1 osoba zginęła, a 28 zostało rannych w wypadku polskiego autokaru z pielgrzymami w zachodnich Węgrzech. W sobotę nad ranem pojazd zjechał z drogi i dachował.

W szpitalach w miastach Papa, Gyoer, Szombathely przebywa nadal 11 osób. Jedna z rannych osób jest w stanie bardzo ciężkim, zagrażającym życiu; przebywa w szpitalu w Szombathely. W stanie ciężkim jest jeszcze trzech pasażerów autobusu.

Do wypadku doszło między Gyoer a Sopron. Autokar wiózł pielgrzymów, którzy wracali z Medjugorje w Bośni i Hercegowinie. Nasz reporter rozmawiał z mężem jednej z uczestniczek pielgrzymki.

Według policji węgierskiej, w autokarze jechało 50 osób. Pojazd zjechał z drogi i dachował. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku - policja nie wyklucza zaśnięcia kierowcy. Mężczyzna przebywa w szpitalu, ale do wyjaśnienia sprawy został tymczasowo areszetowany. W niedzielę zostanie przesłuchany.

Do Polski wraca już autokar zastępczy z 37 pielgrzymami, którzy podczas wypadku zostali najmniej ranni.

Wyjazd został zorganizowany przez parafię w Łodygowicach koło Bielska Białej. Do miejscowości, z której wyruszyła pielgrzymka, pojechał reporter RMF FM Maciej Grzyb. Rozmawiał on m.in. z synem kobiety, która podróżowała autobusem. Posłuchaj:

Wszelkie informacje na temat poszkodowanych w wypadku na Węgrzech można uzyskać pod numerem telefonu w ambasadzie polskiej 00 36 141 38 228 oraz w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Warszawie - 22 52 39 009.