Potwierdzono już 24 ofiary śmiertelne pożaru kliniki w Osace - przekazała stacja telewizyjno-radiowa NHK. Zdaniem policji mogło dojść do podpalenia, a podejrzanym jest około 60-letni mężczyzna, który miał rozlać niezidentyfikowaną ciecz.

Do tragedii doszło rano na czwartym piętrze ośmiopiętrowego budynku, gdzie mieściła się klinika lekarska, zajmująca się leczeniem psychosomatycznym i psychiatrycznym.

Według komunikatu policji domniemany sprawca wszedł z cieczą na teren budynku, podgrzał ją przy kaloryferze, a następnie rozlał i podpalił. Dziennik "Mainichi" przekazał, że mężczyzna był pacjentem kliniki.

Stacja NHK podała, że domniemany podpalacz przeżył i przebywa obecnie w szpitalu, ale jego stan oceniany jest na krytyczny.

Pożar został ugaszony w pół godziny, ale rozprzestrzenił się na powierzchni 20 m kw. Na miejsce przybyło ok. 70 wozów straży pożarnej oraz ambulansów.

Znaleziono 27 osób - 17 mężczyzn i 10 kobiet - nie dających oznak życia. Wstępnie potwierdzono śmierć dziewięciu osób, po kilku godzinach 24.

Według relacji kobiety mieszkającej w pobliżu miejsca pożaru w okolicy przez pewien czas nie było prądu.

Premier Japonii Fumio Kishida złożył kondolencje rodzinom ofiar tragedii i zapewnił, że władze pracują nad ustaleniem przyczyn pożaru.