Ponad trzy miliony ludzi bez prądu, ulice miast zalane wodą, a domy zniszczone przez huragan. Tak wyglądał sobotni poranek w amerykańskim Teksasie, po przejściu huraganu Ike. Żywioł przesuwa się w tej chwili w głąb lądu i powoli traci na sile, a na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej rozpoczyna się wielka akcja poszukiwawczo-ratunkowa.

Może to być największa akcja w historii Teksasu. Na razie nie wiadomo, jak dużo ludzi będzie potrzebowało pomocy, ponieważ nie ma precyzyjnych informacji o liczbie tych, którzy nie zastosowali się do apeli o ewakuację i zostali w swoich domach. Według niektórych szacunków, może to być grupa nawet 90 tysięcy osób.

Najważniejsze zadanie dla ratowników w tej chwili, to dotrzeć do tych ludzi, zobaczyć co się z nimi dzieje i zabrać ich w bezpieczne miejsce. Skutki huraganu Ike będą bowiem usuwane przez wiele dni. Woda i powalone drzewa zablokowały ulice, zniszczone są domy i linie energetyczne.

W wystąpieniu przed Białym Domem prezydent Bush obiecał wszelką pomoc władz federalnych oraz interwencję na rynku paliw, ponieważ w niektórych regionach w ciągu kilkunastu godzin cena za galon benzyny wzrosła o połowę.