Ponad dwie dekady od odnalezienia ciała kobiety przy drodze w Hiszpanii, śledczy wreszcie poznali jej tożsamość. Dzięki międzynarodowej współpracy i inicjatywie Interpolu Operation Identify Me anonimowa dotąd ofiara odzyskała imię - okazała się nią być 31-letnia Liudmila Zavada z Rosji. To trzecia taka identyfikacja w ramach tej niezwykłej kampanii. Przed śledczymi ogrom pracy, bo kilkadziesiąt kobiet, których ciała znaleziono w różnych krajach Europy Zachodniej, wciąż nie odzyskało swojego imienia. Wśród nich może być nawet 8 Polek.
Lato 2005 roku, prowincja Barcelona w północno-wschodniej Hiszpanii. Przy jednej z dróg zostaje odnalezione ciało kobiety ubrane w różową kwiecistą bluzkę, różowe spodnie i buty. Przez lata pozostaje ona anonimowa, określana przez śledczych jako "kobieta w różu". Ślady wskazują na przemieszczenie zwłok w ciągu 12 godzin przed ich znalezieniem, a okoliczności śmierci policja uznaje za podejrzane. Mimo szeroko zakrojonych śledztw lokalne służby nie były w stanie ustalić jej tożsamości.
Dopiero w 2023 roku sprawa "kobiety w różu" trafiła do specjalnej inicjatywy Interpolu - Operation Identify Me. To międzynarodowa kampania mająca na celu ustalenie nazwisk kobiet, które padły ofiarą morderstw lub zmarły w niewyjaśnionych okolicznościach na terenie Europy. W ramach tej operacji Interpol po raz pierwszy publicznie udostępnił tzw. czarne noty - alerty dotyczące niezidentyfikowanych ciał, a także rozesłał odciski palców do policji na całym świecie.
Na początku 2025 roku odciski palców odnalezionej w Hiszpanii kobiety porównała turecka policja z krajową bazą danych. Wynik był jednoznaczny - to 31-letnia Liudmila Zavada, obywatelka Rosji. Jej tożsamość szybko potwierdzono dzięki analizie DNA przeprowadzonej przez władze rosyjskie. Po 20 latach nieznana kobieta odzyskała imię.
Liudmila Zavada to już trzecia osoba zidentyfikowana w ramach Operation Identify Me. Wcześniej udało się ustalić tożsamość dwóch innych kobiet: Rity Roberts z Walii, zamordowanej w Belgii w 1992 roku, oraz Ainohy Izaga Ibieta Limy z Paragwaju, której ciało znaleziono w kurniku w Hiszpanii.
Każda z tych spraw była przez lata nierozwiązana, a rodziny ofiar żyły w niepewności, nie wiedząc, co stało się z ich bliskimi.
Przed Interpolem i policjami z Europy wciąż długa droga. W ramach kampanii nadal poszukiwane są tożsamości kilkudziesięciu kobiet.
Ciała zamordowanych były odnajdywane m.in. w Niemczech, Belgii i Holandii w latach 1976 - 2019. Większość z denatek w chwili śmierci miała od 15 do 30 lat. Łączyła je płeć, to że wszystkie zostały zabite oraz fakt, że nikt nie wie, kim były i kto je skrzywdził. Przed śmiercią niektóre z kobiet były maltretowane lub głodzone.
Wśród nich aż 8 mogło pochodzić z Polski lub mieszkało w naszym kraju. Udało się to ustalić na podstawie badań izotopowych. Dzięki nim można stwierdzić na przykład, z jakiej części świata wodę piły denatki. Dane wskazują w kilku przypadkach na region Europy Środkowej.
W identyfikacji również pomocne będzie rozpoznanie detali, drobnych szczegółów, czy charakterystycznych przedmiotów. Jednym z takich przypadków pozostaje bransoletka z diamencikami. Kobieta, przy której znaleziono tę biżuterię, mogła pochodzić z Polski, co śledczy wnioskują po charakterystycznej bliźnie po szczepionce. Mogła mieć w chwili śmierci od 20 lat do 35 lat. Fragmenty jej ciała w workach zostały znalezione w styczniu 1995 roku w kanale w Niderlandach.
Inna kobieta, której zwłoki znaleziono zakopane w lesie pod Berlinem, miała na sobie elektroniczny zegarek marki Juta, produkowany we wschodnich Niemczech, ale bardzo popularny w Polsce. Na zegarku wygrawerowana była data "22.9.82", której znaczenie pozostaje tajemnicą.


