Syryjskie siły powietrzne po raz pierwszy ostrzelały granicę z Libanem. Napływają jednak sprzeczne informacje dotyczące tego, na terytorium którego z państw spadły rakiety.

Według libańskich źródeł wojskowych, syryjskie samoloty ostrzelały czterema rakietami niezamieszkany teren przy granicy libańsko-syryjskiej. Nie jest jednak pewne, czy trafiły w terytorium syryjskie czy libańskie. Natomiast wysoki rangą przedstawiciel libańskich sił bezpieczeństwa powiedział agencji AFP, że celem ostrzału było libańskie miasto Arsal, gdzie sunnicka ludność wspiera powstańców walczących z reżimem Baszara el-Asada. Informację, że rakiety trafiły w to miasto, podał Reuters.

Według naocznego świadka rakiety spadły na orne, puste pole w jego pobliżu. Jednak korespondent związanej z libańskim Hezbollahem telewizji Al-Manar zapewnił w rozmowie z AFP, że samoloty ostrzelały dwie osady znajdujące się w granicach administracyjnych miasta, które są bazami wypadowymi syryjskich powstańców. Hezbollah jest sojusznikiem reżimu Baszara el-Asada - przypomina AFP.

Do starć syryjsko-libańskich dochodzi coraz częściej

Między Syrią a Libanem dochodzi coraz częściej do starć. W czwartek Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję, wyrażając "poważne zaniepokojenie" z powodu "powtarzających się incydentów" na zapalniej granicy, a w piątek Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców Antonio Guterres ostrzegł, że nasilanie się tych starć może zagrozić rozlaniem się konfliktu syryjskiego na państwa ościenne.

Syryjski wicepremier i minister spraw zagranicznych Walid el-Mualim także w czwartek po raz pierwszy zagroził atakiem wymierzonym w "uzbrojone bandy" terrorystów na terytorium Libanu.

Prezydent Libanu Michel Suleiman zareagował zaś wydaniem rozkazu siłom zbrojnym, by "zatrzymały każdą osobę mającą zamiar udać się do Syrii, by tam walczyć". Suleiman powiedział też, że bezpieczeństwo kraju wymaga tego, by "nie wysyłać bojowników do Syrii i nie przyjmować ich" w Libanie. Musimy zachować neutralność - dodał prezydent. Według anonimowych źródeł zbliżonych do libańskiego rządu groźby Damaszku traktowane są w Bejrucie bardzo poważnie.

Armia syryjska ostrzeliwała już cele libańskie w strefie przygranicznej. Kraj ten od blisko 30 lat znajduje się w strefie syryjskich wpływów, a sami Libańczycy dzielą się na zwolenników i przeciwników reżimu Asada.

Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ wzywa do "całkowitego poszanowania suwerenności, jedności i integralności terytorialnej oraz władz państwa libańskiego". ONZ apeluje też do Libańczyków, aby "powstrzymywali się od wszelkiego zaangażowania w konflikt syryjski".

Sytuację w Libanie komplikuje rosnąca liczba syryjskich uchodźców - jest ich tam ponad 360 tysięcy.

Po dwóch latach wojny domowej w Syrii zginęło co najmniej 70 tys. ludzi, a ponad milion straciło dach nad głową. Konflikt rozpoczął się od pokojowych demonstracji prodemokratycznych przeciwko rządom prezydenta Asada i przerodził się w krwawo tłumioną rebelię. Przedstawiciele ONZ podkreślają, że zbrodni wojennych, w tym ataków na ludność cywilną, dopuszczają się obie strony konfliktu.