41-letni polski alpinista zginął po upadku w słowackich Tatrach Wysokich. Towarzyszący mu 46-letni wspinacz został przetransportowany śmigłowcem do szpitala.

Jak podkreśla słowacka służba ratownictwa lotniczego, dzisiejsza akcja w Tatrach Wysokich miała smutny finał.

"Dziś rano w Tatry Wysokie wezwano śmigłowiec ratunkowy z Popradu, gdzie dwóch polskich wspinaczy spadło z grani. W Starym Smokowcu do załogi dołączyli ratownicy górscy, którzy po dotarciu na wyznaczone miejsce zostali zrzuceni w trudny i niebezpieczny teren za pomocą wyciągarki pokładowej" - przekazały służby. Taternicy wspinali się tzw. Drogą Martina na najwyższy szczyt pasma - Gerlach.

Jak stwierdzono na miejscu, jeden z taterników (41-latek) zginął na miejscu, co stwierdził lekarz. Drugi (46-latek) doznał otwartego złamania kości piszczelowej.

Po udzieleniu mu pierwszej pomocy został ewakuowany z miejsca wypadku. Śmigłowcem przetransportowano go do szpitala w Popradzie.