„Rozlokowanie wojsk Serbii przy granicy z Kosowem przypomina zachowanie Rosji poprzedzające jej inwazję na Ukrainę” - ostrzegła w poniedziałek minister spraw zagranicznych Kosowa Donika Gervalla-Schwarz. Od ostatnich dni września w północnym Kosowie narasta napięcie.

To pierwszy od lat przykład tak silnego koncentrowania wojsk przy granicy z Kosowem; zgromadzone tam uzbrojenie, w tym czołgi, budzi nasz niepokój, ponieważ nie wiemy, jak zareaguje wspólnota międzynarodowa - powiedziała Gervalla-Schwarz w wywiadzie dla Deutschlandfunk.

Pod koniec września władze USA wezwały rząd Serbii do wycofania z granicy z Kosowem "licznie zgromadzonych tam oddziałów wojsk". Rzecznik Białego Domu określił działania Serbii jako "bardzo destabilizujące".

Wielka Brytania z kolei poinformowała, że wyśle w najbliższych dniach dodatkowych 200 żołnierzy do Kosowa, aby dołączyli do jej 400-osobowego kontyngentu w ramach NATO-wskiej misji pokojowej KFOR. Decyzja o zwiększeniu brytyjskiego kontyngentu została podjęta na prośbę NATO.

Szefowa MSZ Kosowa wezwała w poniedziałek Unię Europejską do podjęcia kroków przeciwko władzom Serbii, takich jak m.in. zamrożenie jej statusu kandydata do Wspólnoty.

Gervalla-Schwarz dodała, że "nie tylko samo skierowanie na granicę wojsk przypomina działania Moskwy, ale też retoryka serbskich władz oraz jej metody". Dlatego odpowiednie działania należy podjąć już teraz - zaznaczyła.

Serbowie odrzucają oskarżenia

Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić zapewnił w ubiegłym tygodniu, że nie planuje inwazji na nieuznawaną przez Belgrad byłą południową prowincję kraju. Ocenił, że decyzja taka zaszkodziłaby unijnym aspiracjom jego kraju.

24 września we wsi Banjska na północy Kosowa doszło do strzelaniny pomiędzy siłami z Kosowa a etnicznymi Serbami, którzy zabarykadowali się w miejscowym klasztorze. Późno w nocy kosowskiej policji udało się opanować sytuację po wymianie ognia, w której zginęło troje napastników i jeden policjant.

Napięcie w regionie rośnie od czasu starć w północnym Kosowie, do których doszło w maju. Rannych zostało wówczas ponad 90 żołnierzy sił pokojowych NATO i około 50 serbskich demonstrantów.