Minister spraw wewnętrznych Kosowa Xhelal Svecla poinformował w poniedziałek, że sześć osób, podejrzanych o udział w niedzielnej strzelaninie, w czasie której śmierć poniósł funkcjonariusz kosowskiej policji, przebywa obecnie w Serbii.

Według naszych informacji w szpitalu w Novi Pazar leczonych jest sześciu rannych terrorystów, w związku z czym zwracamy się do Serbii o natychmiastowe przekazanie ich władzom Kosowa, aby mogli zostać osądzeni - powiedział szef kosowskiego MSW.

Kosowianie poszukują członków uzbrojonego oddziału, którzy w niedzielę zaszyli się w klasztorze Banjska i są podejrzani o zabicie policjanta w pobliżu granicy serbskiej. Według władz Kosowa trzech z nich zginęło na miejscu, a ciało czwartego odnaleziono w poniedziałek.

Obecnie, jak pisze agencja AFP, okolice klasztoru w Banjska są zamknięte, a wokół przemieszczają się pojazdy policji i sił pokojowych NATO (KFOR).

W stolicy Prisztinie flagi są opuszczone do połowy masztów, a w poniedziałek ogłoszono żałobę narodową w hołdzie zamordowanemu funkcjonariuszowi policji.

W niedzielę we wsi Banjska na północy Kosowa doszło do strzelaniny pomiędzy siłami z Kosowa a etnicznymi Serbami. Uzbrojeni Serbowie zabarykadowali się w miejscowym klasztorze. Późno w nocy policji z Kosowa udało się opanować sytuację po tym, gdy troje napastników i jeden policjant zginęli w wyniku wymiany ognia.

Napięcie w regionie rośnie od czasu starć w północnym Kosowie, do których doszło w maju. Rannych zostało wówczas ponad 90 żołnierzy sił pokojowych NATO i około 50 serbskich demonstrantów.

Etniczni Albańczycy stanowią większość w liczącym ok. 1,8 mln mieszkańców Kosowie, jednak ok. 50 tys. etnicznych Serbów zamieszkujących północ byłego terytorium Serbii nie akceptuje deklaracji niepodległości Kosowa z 2008 roku i uważa za stolicę swojego kraju Belgrad.