Rząd Serbii podjął decyzję o skierowaniu do kontyngentu sił pokojowych NATO KFOR prośby o wprowadzenie serbskich sił bezpieczeństwa na terytorium Kosowa - poinformował prezydent Serbii Aleksandar Vucić. Sprecyzował, że chodzi o 1000 serbskich żołnierzy i policjantów.

Vucić wyjaśnił, że w czwartek wniosek został przesłany do dowództwa KFOR w formie elektronicznej, a w piątek zostanie przekazany na granicy Kosowa i Serbii.

Agencja Reuters zauważa, że to pierwszy raz, kiedy Belgrad prosi o rozmieszczenie wojsk w Kosowie od czasu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, kończącej wojnę w latach 1998-1999, podczas której NATO zbombardowało Jugosławię składającą się z Serbii i Czarnogóry w celu ochrony Kosowa.


Myślę, że będzie to ważne dla ochrony ludności serbskiej, a przede wszystkim kontroli tego, co nazywane jest przejściami granicznymi, a właściwie - administracyjnymi przejściami granicznymi Jarinje i Brnjak. To znacznie zmniejszy napięcia i będzie dobrym rozwiązaniem - dodał.

Vucić przyznał, że prośba Serbii prawdopodobnie nie zostanie spełniona "nie dlatego, że będzie zła, bo przyczyniłoby się do pokoju", ale dlatego, że jego zdaniem, społeczność międzynarodowa nie przestrzega umów międzynarodowych.

"Żyjemy w ciągłym zagrożeniu"

12 grudnia serbski minister obrony Milos Vucević oświadczył, że jego kraj jest gotowy do wysłania wojsk do Kosowa i Metohii, jeśli odpowiednia prośba Belgradu, zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ, zostanie zaakceptowana przez kontyngent NATO KFOR.

Wszyscy jesteśmy świadkami ciągłego zagrożenia Kosowa ze strony Serbii - mówił w czwartek w kosowskim parlamencie prezydent Kosowa Vjosa Osmani - Serbia i jej przywódca Vucić doskonale wiedzą, że obecność armii serbskiej na terytorium Kosowa zakończyła się raz na zawsze 12 czerwca 1999 roku.

W czwartek przebywający w Pradze premier Kosowa Albin Kurti wręczył prezydencji czeskiej w Radzie Unii Europejskiej wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej.