Spędził 15 lat na morzu w towarzystwie najbogatszych ludzi na świecie. Kapitan ujawnił kulisy pracy na ekskluzywnych jachtach dziennikowi „The Guardian”.

Przez wojnę w Ukrainie wiele państw i organizacji zdecydowało o nałożeniu sankcji na rosyjskich oligarchów. W mediach wielokrotnie pojawiały się informacje o superjachtach bogaczy znajdujących się w różnych zakątkach świata.

Mężczyzna, który był kapitanem kilku luksusowych jachtów, w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Guardian" powiedział, że właściciele ekskluzywnych jednostek pływających, zwłaszcza Rosjanie, często ukrywają swoją działalność i firmy rejestrują w tzw. rajach podatkowych - na Wyspach Marshalla czy Kajmanach.

Oligarchowie są obsługiwani w bardzo poufny sposób, aby mogli korzystać z jachtów i odwracać od siebie uwagę - powiedział kapitan.

Poufność priorytetem

Pracownicy superjachtów muszą podpisywać umowy o zachowaniu poufności, w niektórych przypadkach nawet już na rozmowie kwalifikacyjnej. Taki dokument podpisał także anonimowy rozmówca "The Guardian". Umowy o pracę, które widzieli dziennikarze gazety, zawierały np. szczegółowe klauzule bezterminowo zabraniające ujawniania jakichkolwiek informacji o tożsamości właściciela jachtu lub jego gości.

Często pracownicy ekskluzywnego statku nie wiedzą nawet, do kogo on należy. Nie mogą także umieszczać zdjęć jachtów w mediach społecznościowych ani rozmawiać z mediami.

Na jednej z umów był zapis o wyrażeniu dobrowolnej zgody na badania wariografem, jeśli tylko będzie to potrzebne.  

Normalne przepisy często nie mają zastosowania do tych pływających pałaców - powiedział kapitan.

"To norma w branży"

Czyszczenie pokładu ze śladów narkotyków, takich jak kokaina, bywa traktowane jak wymóg, zwłaszcza kiedy jacht przemieszcza się między europejskimi krajami, co wiąże się z ryzykiem przeprowadzenia kontroli przez służby celne - przekazał mężczyzna.

Jak twierdzi, tajemnicą poliszynela jest swoboda seksualna. Na superjachtach regularnie pojawiają się prostytutki. Kapitan powiedział również, że kobiety pracujące na jachtach zmusza są do regularnych badań pod kątem chorób przenoszonych drogą płciową. Niektórzy właściciele jachtów czy ich goście za seks oferowali prezenty np. luksusowe zegarki.

To norma w branży. Właściciele chcą przespać się ze stewardesami. To dość szalone i obrzydliwe - powiedział mężczyzna.  

"Dobre" zarobki

Według kapitana, wiele osób jest chętnych do pracowania na superjachtach. 

Nawet najmłodsi pracownicy z niewielkim doświadczeniem mogą zarobić 2,5 tys. euro miesięcznie. 

Pensje cenionych kucharzy sięgają nawet 25 tys. euro za miesiąc, a kapitanów największych jachtów nawet 40 tys. euro.