Sean Penn - aktor i założyciel fundacji CORE zaangażowanej w pomoc ukraińskim uchodźcom w Polsce - w obszernym wywiadzie dla kwartalnika "Hollywood Authentic" przyznał, że podczas ostatniej wizyty w Ukrainie brał pod uwagę walkę z bronią w ręku w obronie tego kraju. "Jeśli tam byłeś, musiało ci to przejść przez głowę. Myślisz wtedy: co to za stulecie. Jednego dnia tankowałem paliwo na stacji w Brentwood, a teraz myślę, by chwycić za broń przeciw Rosji. Co się dzieje, do cholery" - mówił.

Sean Penn przyznał w wywiadzie zamieszczonym w pierwszym numerze kwartalnika "Hollywood Authentic", że walka z bronią w ręku to jedyna rzecz, która kilka tygodni temu mogłaby go zatrzymać na Ukrainie. Jak dodał, gdyby miało do tego dojść, nie chciałby otrzymać kamizelki kuloodpornej. Jako obcokrajowiec wolałbym dać ją cywilom, którym brakuje kamizelek, tym, którzy potrafią więcej niż ja, młodszej kobiecie lub mężczyźnie - wyliczał aktor. Zapewnił jednocześnie, że planuje kolejną wizytę w zaatakowanym przez Rosję kraju. 

Chcę wrócić na Ukrainę, ale nie jestem idiotą. Nie jestem do końca pewny, co mogę zaoferować. Nie spędzam wiele czasu na SMS-owaniu z prezydentem i jego ekipą, kiedy są oblegani, a ich ludzie są mordowani - mówił Penn. Prawdopodobnie wyślę wiadomość przez szefa gabinetu prezydenta. To jest coś, co chciałbym zrobić i myślę, że może mieć jakąś wartość. Odpowiedzcie mi w ciągu jednego, dwóch dni - "nie przyjeżdżaj, przyjeżdżaj i rób to co planujesz albo przyjeżdżaj i zajmij się tym i tym - to będzie bardziej pomocne" - tłumaczył aktor. 

Aktor przyznał, że ma dużo pracy w związku z zaangażowaniem jego fundacji CORE w pomoc dla uchodźców przybywających do Polski. Realizuję też kolejne zdjęcia do dokumentu o Ukrainie, ale w ostatniej chwili będę decydował, jaką to ma wartość. Ludzie będą z tym polemizować, ale nie mamy żadnych namacalnych dowodów, że dokumenty cokolwiek zmieniają. Wiemy jedynie, że mogą dać nadzieję - zauważył. Penn przyznał też, że CORE zamierza nieść pomoc również po ukraińskiej stronie granicy. 

Sean Penn opowiedział również w wywiadzie o swoich relacjach z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Pierwszy raz spotkałem się z nim na Zoomie, jeszcze zanim ryzyko wojny stało się realne. To były czasy początku pandemii w USA. Rozpoczęliśmy rozmowy o możliwej realizacji dokumentu o jego kraju, który nie miał być skupiony na wojnie. Później dużo korespondowaliśmy. Twarzą w twarz spotkałem się z nim dzień przed rosyjską inwazją. Byłem z nim też pierwszego dnia wojny - wspominał. 

Penn podkreślił, że od pierwszego internetowego spotkania odbierał Zełenskiego jako czarującego, błyskotliwego i charyzmatycznego człowieka i od razu go polubił. Gdy widziałem się z nim w pierwszym dniu inwazji, uderzyło mnie, że patrzę na człowieka, który wie, że musi się wspiąć na najwyższy poziom przywództwa i odwagi. Myślę, że zrozumiał wtedy, że urodził się, by to zrobić - mówił aktor.