Dziesięciu afgańskich policjantów zginęło, a wielu odniosło rany w zamachu samobójczym, do którego doszło w mieście Kunduz, na północnym-wschodzie Afganistanu - poinformowała prywatna afgańska stacja telewizyjna.

Policja podała, że w ataku rannych zostało też 10 innych osób. Dyrektor miejscowego szpitala powiedział natomiast, że do jego placówki przywieziono 41 ofiar zamachu - dziewięć z nich zmarło.

Według źródeł rządowych, atak nastąpił w centrum miasta, w pobliżu komendy policji i kancelarii gubernatora prowincji. Inny funkcjonariusz państwowy podał, że zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze w policyjnym obozie szkoleniowym.

Policja o dokonanie zamachu oskarża talibów.

Kilka godzin wcześniej doniesienia o zamachu nadeszły z południa Afganistanu, gdzie w wyniku ataku bombowego na podległą Amerykanom firmę ochroniarską zginęło kilku pracujących dla niej Afgańczyków, a kilku innych zostało rannych.