Po ponad 25 latach przerwy z portu w Siewierodwińsku nad Morzem Białym wypłynął rosyjski krążownik liniowy Admirał Nachimow. To wydarzenie, które natychmiast przykuło uwagę wojskowych. O wyjściu w morze tej potężnej jednostki poinformował we wtorek "Barents Observer", podkreślając, że to pierwszy rejs okrętu od końca lat 90.
Przyczyny i cel misji Admirała Nachimowa pozostają owiane tajemnicą. Dziennikarze sugerują jednak, że okręt może przechodzić próby morskie po trwającym od 1999 roku remoncie. Wskazuje na to obecność licznych holowników i jednostek pomocniczych, które towarzyszyły krążownikowi podczas opuszczania stoczni. Oficjalnych informacji na temat operacji nie podają jednak ani rosyjskie, ani zachodnie źródła wojskowe.
Admirał Nachimow to jeden z dwóch największych na świecie krążowników tej klasy. Został przyjęty do służby w 1988 roku, a jego bliźniaczy okręt, Piotr Wielki, jest o 10 lat młodszy i obecnie pełni rolę flagowego okrętu rosyjskiej Floty Północnej.
Oba kolosy mierzą ponad 250 metrów długości i wypierają aż 28 tys. ton. Napędzane są dwoma reaktorami jądrowymi, co zapewnia im niemal nieograniczony zasięg operacyjny. Na wyposażeniu posiadają zaawansowane pociski przeciwokrętowe i przeciwlotnicze oraz potężne uzbrojenie artyleryjskie.
Obszar, na którym obecnie znajduje się Admirał Nachimow, położony jest około 500 kilometrów od granic NATO. To region, który od lat pozostaje pod ścisłą obserwacją norweskich sił zbrojnych.
Norwegia, jako członek Sojuszu Północnoatlantyckiego, odpowiada za monitoring i rozpoznanie tej części Oceanu Arktycznego, która nabiera coraz większego znaczenia strategicznego w kontekście napięć na linii Rosja-NATO.
W sprawie rejsu tej konkretnej jednostki nie udzielamy żadnych informacji. Mogę jednak zapewnić, że nasze jednostki śledzą wszystko, co dzieje się w okolicach północnego wybrzeża Norwegii - powiedział PAP kmdr ppor. Kjartan Sildnes z Norweskiej Królewskiej Marynarki Wojennej.


