W wielu miejscach w Rosji mieszkańcy wyszli na ulice, żeby upamiętnić Aleksieja Nawalnego. Rosyjskie niezależne media informują o zatrzymaniu ponad 100 osób.

W wielu rosyjskich miastach - po informacji o śmierci Nawalnego - mieszkańcy zaczęli przynosić kwiaty przed pomniki więźniów politycznych. Tak jest m.in. w Moskwie, Nowosybirsku, Niżnym Nowogrodzie, Biełgorodzie, Ulianowsku i Kazaniu.

Jak informował rosyjski niezależny portal OWD-Info, w różnych miastach Rosji zatrzymano ponad 100 osób, które wzięły udział w akcjach upamiętniających opozycjonistę.

"Jego krew jest na twoich rękach, Wowa"

W Nowosybirsku kobieta przyszła na pikietę z plakatem "Kto następny?". Jak informuje Radio Swoboda, policja zapytała ją, dlaczego to robi, ale jej nie zatrzymała.

W Murmańsku pojawiła się natomiast kobieta z tabliczką z napisem: "Jego krew jest na twoich rękach, Wowa". Według "News Beware" została ona zatrzymana.

Policja rozproszyła wiec przy Kamieniu Sołowieckim w Petersburgu. Wśród zatrzymanych byli przedstawiciele niezależnych mediów: fotoreporter "Nowej Gaziety" i korespondentka "RusNews". Łącznie zatrzymano około 20 osób - podaje "Nowaja gazieta".

Ludzie przynoszą kwiaty przed Kamień Sołowiecki w Moskwie. Spontaniczny wiec zorganizowano w dzielnicy Marino, gdzie Nawalny mieszkał przed aresztowaniem.

W rosyjskiej stolicy zatrzymano dotychczas osiem osób. To m.in. nastolatek z tabliczką z napisem "Zabójca".

Prokuratura Moskwy ostrzegła w piątek mieszkańców przed wszelkimi manifestacjami "bez zezwolenia" w centrum Moskwy. Jednocześnie - jak zauważa Radio Svoboda w mediach społecznościowych prawie nie ma wezwań do udziału w manifestacjach. Ich uczestnicy z własnej inicjatywy docierają do zapadających w pamięć miejsc.

W Ulianowsku ludzie w cywilnych ubraniach natychmiast usuwają kwiaty i robią zdjęcia tym, którzy je przynieśli.

W Niżnym Nowogrodzie zatrzymano 11 osób podczas składania kwiatów w miejscu samospalenia dziennikarki Irini Slaviny.

Nawalny zmarł w kolonii karnej

Jak poinformował oddział regionalny Federalnej Służby Więziennej, Aleksiej Nawalny zmarł w kolonii karnej nr 3 w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym - około 1900 km na północny-wschód od Moskwy.

"16 lutego br. w kolonii karnej nr 3 skazany A.A. Nawalny poczuł się źle po spacerze i niemal natychmiast stracił przytomność. Natychmiast przybyli pracownicy medyczni zakładu i wezwano zespół ratownictwa medycznego" - napisano w komunikacie cytowanym przez serwis RIA Nowosti.

Nawalnego próbowano reanimować - bezskutecznie. Wkrótce potem lekarze potwierdzili zgon polityka.

Rzeczniczka Aleksieja Nawalnego przekazała, że pełnomocnicy skazanego nie otrzymali potwierdzenia o jego śmierci. "Prawnik Aleksieja leci do Charp. Gdy tylko będziemy mieć więcej informacji, poinformujemy o tym" - napisała na platformie X.

Rosyjska agencja TASS, powołując się na służbę więzienną, donosi, że opozycjonista nie skarżył się wcześniej na żadne problemy ze zdrowiem.