Poważne sankcje – oto, co może spotkać rosyjskie gazety, które zdecydują się na publikację karykatur Mahometa i innych materiałów obrażających uczucia religijne. Rysunki islamskiego proroka budzą gniew świata muzułmańskiego i prowokują do nieustających dyskusji na temat pojmowania wolności wypowiedzi.

Jak dotąd prasa w Rosji nie zdecydowała się na przedruk kontrowersyjnych karykatur. Rosyjskie władze postanowiły działać prewencyjnie i już zapowiedziały, co może czekać odważnych, którzy zdecydują się na publikacje. Mogą się one skończyć nawet odwołaniem licencji, co oznacza faktyczną likwidację tytułu.

Może to grozić wołgogradzkiej gazecie „Gorodskije wiesti”. Pismo przed tygodniem opublikowało rysunek, na którym Chrystus, Mahomet, Mojżesz i Budda oglądają telewizor, a w nim tłum walczących ludzi. Podpis pod obrazkiem głosi: „My was tego nie uczyliśmy”. Prokuratura sprawdza teraz, czy rysunek mógł obrazić czyjeś uczucia religijne. Jednak co skrajniejsze opinie niektórych polityków mówią, że obraźliwa jest każda satyra na tematy religijne.

Inaczej niż w Rosji o wolności wypowiedzi dyskutowano w Parlamencie Europejskim. Deputowani podkreślali, że wolność wypowiedzi jest podstawową wartością Unii Europejskiej; zastrzegli jednak, że należy z niej korzystać odpowiedzialnie. W przygotowanym projekcie rezolucji wzywają do dialogu międzykulturowego i międzyreligijnego, jednocześnie jednak potępiają ataki przemocy ze strony środowisk muzułmańskich.

A takie ataki mają miejsce już od pewnego czasu. Dziś w Pakistanie zaatakowano i podpalono siedziby norweskiej firmy telekomunikacyjnej, amerykańską restaurację i filie zachodnich banków. Na Filipinach natomiast demonstranci protestujący przeciwko publikacjom zapowiedzieli zemstę i podpalili duńskie flagi – to bowiem Dania była pierwszym krajem, w którym prasa wydrukowała karykatury.