"Rosyjski rząd jest zaniepokojony problemami, ale pytać należy celników" - napisano w oświadczeniu służb prasowych rządu. Od dwóch dni ukraińskie towary są drobiazgowo kontrolowane na granicy z Rosją. Zamiast kilku godzin procedura trwa kilka dni.

Nawet rosyjska prasa uznaje te tłumaczenia za niewiarygodne, bo celnicy nie rozpoczęliby takiej akcji bez sygnału z góry. 

Oficjalnie ukraińscy producenci znaleźli się na liście podwyższonego ryzyka i stąd drobiazgowe kontrole.

Nieoficjalnie: to nacisk na Kijów, by zrezygnował z integracji z Europą na rzecz zbliżenia z Moskwą.

Problemy można byłoby rozwiązać, gdyby Ukraina wstąpiła do związku celnego - nie ukrywa deputowany Leoni Słudzki, a komentator agencji Ria Novosti ostrzega: efekt tej akcji może być odwrotny od zamierzonego i to może jeszcze silniej pchnąć Ukrainę w objęcia Europy.