Rishi Sunak, były minister finansów Wielkiej Brytanii w rządzie Borisa Jonsona, został nowym liderem rządzącej Partii Konserwatywnej i w efekcie obejmie urząd premiera kraju. Sunak jako jedyny z pretendentów do przywództwa w partii uzyskał wymagane poparcie minimum 100 posłów. Kim jest 42-letni polityk?

Krótkie i zwięzłe przemówienie

Jedyną osobą, która oprócz Rishiego Sunaka oficjalne ogłosiła swój start w wyborach, była przewodnicząca Izby Gmin Penny Mordaunt, ale nie zdołała ona uzyskać wystarczającego poparcia w klubie poselskim i na kilka minut przed ogłoszeniem wyników uznała swoją porażkę. 42-letni polityk zastąpi na czele Partii Konserwatywnej oraz rządu Liz Truss, która w miniony czwartek ogłosiła swoją rezygnację. 

W krótkim wystąpieniu przed kamerami Rishi Sunak wskazywał między innymi na problemy gospodarcze z jakimi musi zmierzyć się Wielka Brytania. "Teraz potrzebujemy stabilizacji i jedności. Tylko w ten sposób możemy stawić czoła wyzwaniom i stworzyć lepszą przyszłość dla naszych dzieci" - oświadczył Sunak. "Moim najwyższym priorytetem jest zjednoczenie naszej partii i naszego kraju" - dodał. "Przyrzekam, że będę służył wam z uczciwością i pokorą i będę pracował dzień w dzień, aby wypełnić obietnice złożone Brytyjczykom" - zapewnił polityk. 

Sunak obejmie urząd premiera po tym, jak zostanie przyjęty przez króla Karola III, który formalnie powierzy mu misję sformowania rządu. Audiencja najprawdopodobniej odbędzie się we wtorek.

Kim jest Rishi Sunak?

Rishi Sunak jest absolwentem prywatnej szkoły Winchester College i uniwersytetu w Oxfordzie. Studiował ekonomię i filozofię.

W Izbie Gmin Rishi Sunak zasiada od 2015 roku. Jego największym dotychczasowym sukcesem było piastowanie teki ministra finansów. Przeprowadził skutecznie Wielką Brytanię przez pandemię, oferując Brytyjczykom i biznesowi pakiet pomocowy, który pozwolił im przetrwać kryzys wywołany koronawirusem.

Powszechnie podziwiany za wiedzę i profesjonalizm, zrezygnował z ministerialnego stanowiska w proteście przeciwko stylowi sprawowania rządów przez Borisa Johnsona. W liście tłumaczącym powody odejścia, nie zostawił na byłym pemierze suchej nitki.

Zaledwie pięć tygodni temu przegrał wyścig o fotel premiera z Liz Truss. Prowadząc kampanię ostrzegał przed jej programem politycznym. Przewidział katastrofę ekonomiczną, do której doprowadziła zaproponowana przez nią korekta budżetowa zakładająca cięcia podatków i zwiększenie publicznego zadłużenia.

Liz Truss była premierem zaledwie 45 dni. To rekord w historii brytyjskiej polityki.

Rishi i Boris

Wybór Sunaka na stanowisko premiera nie łagodzi automatycznie podziałów w Partii Konserwatywnej, ale powinien uspokoić nieco międzynarodowe rynki finansowe. Wielu posłów rządzącej partii nadal popiera Borisa Johnsona, który wycofał się w wyścigu o stanowisko lidera, wiedząc, że odziedziczy te same problemy, z którymi borykał się zasiadając w biurze na Downing Street.

Niektórzy komentatorzy zauważają, że być może nie dysponował wystarczającym poparciem 100 posłów, by kontynuować walkę. Johnson nie powiedział tym razem "Hasta la vista", tak, jak zrobił to, żegnając się w Izbie Gmin po rezygnacji z urzędu premiera, ale zaznaczył, że to nie jest właściwy dla niego czas, by ponownie walczyć o władze. Zasugerował jednoczenie, że przyjdzie na to odpowiednia pora.

Johnson jest wciąż popularny wśród szeregowych członków Partii Konserwatywnej. To on w 2019 roku wywalczył w wyborach olbrzymią większość parlamentarną. Liz Truss i Rishi Sunak stanęli na czele rządu bez błogosławieństwa całego elektoratu.

Ograniczony mandat

Opozycja parlamentarna uważa, że rządzący konserwatyści kompletnie się skompromitowali. Doprowadzili do kryzysu ekonomicznego i podzielili Brytyjczyków.

Partia Pracy pod przewodnictwem sir Kiera Starmera domaga się przedterminowych wyborów parlamentarnych także z uwagi na nadwyrężający zasady konstytucyjne sposób wyboru nowego premiera. Ostatnią rzeczą, o jakiej marzą obecnie konserwatyści, są wybory powszechne. Według wyników najnowszych sondaży, znajdują się oni w rankingach za Partią Pracy, niżej o ponad 30 punktów.

Gdyby Brytyjczycy poszli do urn wyborczych dziś, rządząca partia przegrałaby je z kretesem, a opozycja zdobyłaby w Izbie Gmin olbrzymią większość. 

Konserwatyści twierdzą, że wciąż dysponują mandatem, który umożliwi jej skuteczne sprawowanie rządów. Odejście Borisa Johnsona na polityczną bocznicę wzmocniło funta, ale poczynania konserwatystów wpłynęły radykalnie na międzynarodową reputację Wielki Brytanii. Pytanie, czy Rishiemu Sunakowi uda się to zmienić?