Chwile grozy przeżył 7-letni chłopiec, który został zaatakowany przez rekina na wyspie Nuku Hiva, leżącej na obszarze Polinezji Francuskiej. Według relacji naocznych świadków dziecko wskoczyło do wody, po czym zwierzę ugryzło go w ręce, dłonie i łydkę. Chłopiec został przetransportowany do oddalonego o prawie 1500 kilometrów szpitala na Tahiti, jego stan nie jest obecnie znany.
O sprawie informuje niemiecki dziennik "Bild".
Jak ustalono, chłopiec bawił się z innymi dziećmi w pobliżu nabrzeża rybackiego w mieście Taiohae na wyspie Nuku Hiv w archipelagu Markizów na obszarze Polinezji Francuskiej. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez naocznych świadków tego zajścia, 7-letni chłopiec w pewnym momencie wskoczył do wody. Właśnie wtedy został zaatakowany przez zwierzę, które - jak twierdzą świadkowie zajścia - miało od trzech do czterech metrów długości.
Chłopiec odniósł poważne obrażenia. Zwierzę zaatakowało rękę, łydkę i dłonie chłopca.
Po pewnym czasie został on przetransportowany samolotem do szpitala na Tahiti, który jest oddalony o blisko 1500 kilometrów. "Bild" przekazał, że nie jest jasne, w jakim obecnie stanie znajduje się 7-latek.
Media podkreślają, że w miejscu, gdzie doszło do ataku na dziecko można spotkać wiele rekinów, które poszukują tam pożywienia. Jak podkreśla dziennik, rekiny występujące w tym regionie nie są jednak uważana za niebezpieczne dla ludzi. Mogą jednak zaatakować, gdy czują się zagrożone, a także gdy w pobliżu znajduje się pożywienie.


