Brytyjskie służby specjalne nie wykorzystały możliwości podjęcia działań, które mogły zapobiec atakowi terrorystycznemu w Manchesterze w 2017 r. - wynika z opublikowanego raportu z dochodzenia. W zamachu zginęły 22 osoby, w tym dwoje Polaków.

W trzecim i ostatnim raporcie prowadzący publiczne dochodzenie sędzia John Saunders zajął się tym, czy MI5, czyli brytyjski kontrwywiad oraz policja antyterrorystyczna mogły zapobiec zamachowi przeprowadzonego przez islamskiego radykała Salmana Abediego po odbywającym się w hali Manchester Arena koncercie Ariany Grande.

Śledztwo wykazało, że urodzony w Manchesterze Abedi, obywatel brytyjski libijskiego pochodzenia był pod obserwacja służb bezpieczeństwa przez siedem lat przed zamachem.

Miała miejsce istotna niewykorzystana możliwość podjęcia działań, które mogły zapobiec atakowi. Nie jest możliwe dojście do jakiejkolwiek konkluzji określonej rachunkiem prawdopodobieństwa lub innym standardem dowodowym, czy atakowi udałoby się zapobiec. Istniała jednak realna możliwość, że można było uzyskać istotne dane wywiadowcze, które mogły doprowadzić do działań zapobiegających atakowi - napisał Saunders w raporcie.

Saunders wskazał, że przyczyną straconej szansy było m.in. niepodjęcie przez agenta MI5 wystarczająco szybkiego działania, a dochodzenie ujawniło również problemy z dzieleniem się informacjami między MI5 a policją antyterrorystyczną. Zaznaczył, że nie da się na pewno określić, czy podjęcie tych lub innych działań faktycznie zapobiegłoby atakowi.

"Kontrwywiad i policja nie doceniły ryzyka"

Ze względów bezpieczeństwa państwa zeznania agentów służb specjalnych i funkcjonariuszy policji antyterrorystycznej odbywały się za zamkniętymi drzwiami, a wiele informacji w raporcie zostało utajnione. Jego autor jako główną niewykorzystaną szansę określił dwie informacje wywiadowcze otrzymane przez MI5 w miesiącach poprzedzających zamach, "których znaczenie nie zostało w pełni docenione w tym czasie".

Żadna z tych informacji nie została udostępniona przez MI5 policji antyterrorystycznej. Jak wyjaśnił Saunders, jeśli dalsze kroki śledcze zostałyby podjęte w wyniku jednej z tych informacji, "zwiększyłoby to ogólną perspektywę, że atakowi udałoby się zapobiec", z kolei druga "dała realną możliwość uzyskania informacji, które mogły doprowadzić do działań, które zapobiegłyby atakowi". Tę drugą informację agent MI5 powinien był od razu omówić i napisać w tej sprawie raport jeszcze tego samego dnia, ale tego nie zrobił. Saunders dodał, że informacje te mogły doprowadzić do tego, iż po powrocie Abediego z Libii do Wielkiej Brytanii na cztery dni przed zamachem, jego samochód, w którym były ładunki wybuchowe, byłby śledzony przez policję.

W raporcie wskazano, że kontrwywiad i policja nie doceniły ryzyka związanego z osobami powracającymi z Libii, ponieważ skupiły się na osobach przyjeżdżających z Syrii, a także, że rodzina - ojciec Ramadan, matka Samia i starszy brat Ismail - poniosła "znaczącą odpowiedzialność" za radykalizację Salmana Abediego i jego młodszego brata Hashema. Hashem Abedi w 2020 r. został skazany na minimum 55 lat więzienia za pomoc w planowaniu ataku.