Szanse, by Lech Kaczyński podpisał Traktat Lizboński przed referendum w Irlandii są niewielkie - dowiedział się "Dziennik". Jeden ze współpracowników głowy państwa zdradził jednak, że wśród polityków bliskich prezydentowi są tacy, którzy namawiają go, by zrobił to szybko.

Zdaniem rozmówcy "Dziennika", Lech Kaczyński dopuszcza możliwość podpisania Traktatu przed irlandzkim referendum w sprawie dokumentu. Na jednym ze spotkań z politykami PiS w Pałacu Prezydenckim miał nawet przyznać, iż zwleka z podpisem nie ze względu na opór Irlandczyków, ale z powodu wyborów do Parlamentu Europejskiego. Nie chciał bowiem, by sukces odniosło w nich skrajne ugrupowanie.

Po klęsce w eurowyborach list na prawo od PiS, niektórzy bliscy prezydentowi politycy mieli namawiać go do wcześniejszego podpisania dokumentu.

Jak wahanie w obozie Lecha Kaczyńskiego komentują członkowie rządu Donalda Tuska? To krok w przód i dwa w tył. Jak tylko pojawiły się dobre sygnały, to od razu odezwali się jego ludzie, że przyspieszenia podpisu nie będzie - powiedział "Dziennikowi" rozmówca z rządu.