Prezydent Korei Płd. Jun Suk Jeol powiedział, w krótkim orędziu do narodu, że "bardzo przeprasza" za wywołanie niepokoju ogłoszeniem 3 grudnia stanu wojennego. Rezygnacji jednak nie złożył. Zapowiedział, że nie będzie unikał odpowiedzialności prawnej za swoje decyzje. Lider partii rządzącej ocenił, że Jun "nie jest już w stanie pełnić obowiązków".

Było to pierwsze publiczne wystąpienie Juna, odkąd odwołał on stan wojenny w środę (zaledwie sześć godzin po jego ogłoszeniu), po tym jak deputowani, którzy przedarli się przez kordon wojskowy i policyjny do budynku Zgromadzenia Narodowego, przegłosowali uchwałę odrzucającą dekret prezydenta.

Jun powiedział w orędziu telewizyjnym, że decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego "zrodziła się z desperacji prezydenta, który ostatecznie ponosi odpowiedzialność za sprawy państwa". Przyznał, że wywołał tym niepokój i niedogodności dla obywateli, za co "bardzo przeprasza". Podkreślił jednocześnie, że nie ma zamiaru ogłoszenia kolejnego stanu wojennego.

Szef państwa zapowiedział, że nie uchyli się od prawnej lub politycznej odpowiedzialności za wtorkową deklarację i jej następstwa. Jun powierzył "plan stabilizacji politycznej, łącznie z kwestią mojej kadencji" rządzącej Partii Władzy Ludowej, z której się wywodzi, i swojej administracji.

Na koniec przemówienia prezydent stanął przed mównicą i głęboko się ukłonił, po czym odszedł.

Głosowanie ws. wszczęcia procedury impeachmentu

Na sobotę po południu czasu lokalnego zaplanowane jest głosowanie w sprawie wszczęcia procedury impeachmentu wobec Juna. Nie ma pewności, czy wniosek złożony przez sześć partii opozycyjnych, które mają łącznie 192 mandaty, uzyska wymagane dwie trzecie poparcia w 300-osobowym Zgromadzeniu Narodowym.

Lider Partii Władzy Ludowej Han Dong Hun powiedział po orędziu Juna, że wcześniejsza rezygnacja prezydenta jest "nieunikniona", ponieważ nie jest on już w stanie pełnić obowiązków publicznych. Nie wiadomo, czy oznacza to poparcie dla wniosku o postawienie Juna w stan oskarżenia. W piątek Han deklarował, że partia zablokuje projekt impeachmentu.

Z kolei lider największej siły opozycyjnej, Partii Demokratycznej, Li Dze Miung, powiedział, że będzie usilnie dążył do przedterminowego zakończenia kadencji Juna, ponieważ, jak ocenił, jego prezydentura jest "niebezpieczna" dla narodu.

Agencja Yonhap poinformowała wcześniej, że głosowanie nad wnioskiem o impeachment Juna zostanie poprzedzone ponownym głosowaniem nad ustawą o powołaniu specjalnego urzędu do zbadania zarzutów stawianych żonie prezydenta Juna, Kim Kon Hi.

Związki zawodowe: Przeprosiny to za mało

Przedstawiciele Koreańskiej Konfederacji Związków Zawodowych (KCTU) skrytykowali w oświadczeniu orędzie prezydenta Juna Suk Jeola. Największa, zrzeszająca 1,2 mln pracowników, centrala związkowa w kraju podkreśliła, że "wojny domowej nie można zatuszować przeprosinami" w związku z czym "należy natychmiast postawić (prezydenta) w stan oskarżenia i aresztować".

Prezydent Jun "powinien zostać osądzony zgodnie z prawem za zamach stanu, a Zgromadzenie Narodowe powinno natychmiast pociągnąć go do odpowiedzialności politycznej, głosując za jego odwołaniem" - oświadczyła KCTU, dodając, że "naród nie może powierzyć mu spraw kraju nawet o jeden dzień dłużej".

Jun "powiedział, że nie będzie uchylał się od odpowiedzialności prawnej i politycznej, ale nie chodzi o to, że jej nie uniknie, ale nie będzie w stanie" tego zrobić - oświadczyła KCTU.

Zgodnie z art. 84 konstytucji Republiki Korei "prezydent nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej w czasie trwania kadencji, chyba że dopuścił się zamachu stanu lub zdrady stanu".