​Nawet do poniedziałku służby ratownicze będą pracować na terenie elektrowni węglowej w czeskich Dziećmorowicach, tuż przy granicy z Polską. Wczoraj doszło tam do potężnego pożaru, dym docierał nawet do naszego kraju.

Strażacy przebadali powietrze, z których wynika, że nie było żadnych niebezpiecznych substancji, które mogłyby zagrażać ludziom.

Te badania rozpoczęto po otrzymaniu sygnałów od mieszkańców wodzisławskiego i jastrzębskiego. Ludzie wyczuwali nieprzyjemny zapach. Dlatego po akcji zaangażowano m.in. pluton chemiczny z Katowic.

W samych Czechach do szpitala trafiły cztery osoby z powodu dolegliwości górnych dróg oddechowych, a siedem opatrzono na miejscu. 

Czeska elektrownia, w której doszło do pożaru jest bardzo dużym zakładem. Ogień prawdopodobnie wybuchł w stacji odsiarczania. Straty mogą sięgać nawet 100 mln koron.

(az)