Po przeliczeniu głosów z 70 proc. komisji w powtórzonych wyborach prezydenckich w Rumunii prowadzi lider radykalnie prawicowej partii AUR George Simion z wynikiem 41,12 proc. Na drugim miejscu jest Crin Antonescu, kandydat wspierany przez koalicję rządzącą. Druga tura wyborów odbędzie się 18 maja.
Crin Antonescu na drugiej pozycji ma 21,5 proc. głosów. Na trzecim miejscu jest Nicusor Dan, centroprawicowy burmistrz Bukaresztu, startujący jako kandydat niezależny (17,7 proc.).
Czwarty jest Victor Ponta - były premier z ramienia socjaldemokratycznej PSD (14,6 proc.)
To zwycięstwo tych, którzy nie stracili nadziei, wciąż wierzą w Rumunię - stwierdził po zakończeniu pierwszej tury wyborów George Simion, lider radykalnie prawicowej partii Związek na rzecz Jedności Rumunów. Podkreślił, że "pozostanie oddany" Calinowi Georgescu, któremu zakazano startu w powtórnych wyborach.
Demokracja oznacza walkę, czasami posuniętą do granic możliwości, ale jest to walka idei. Nie zapominajmy, że jesteśmy współobywatelami, synami tego samego kraju i musimy iść naprzód razem. Mam wystarczające doświadczenie, aby wiedzieć, że zwycięstwo nie jest rozstrzygane przez sondaże exit poll. Liczymy każdy głos, a potem omówimy przegranych lub zwycięzców - mówił z kolei Crin Antonescu, kandydat wspierany przez koalicję socjaldemokratów z PSD, Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) i Demokratycznego Związku Węgrów w Rumunii (UDMR).
W grudniu ub. r. Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii, którą przeprowadzono 24 listopada 2024 r. Przyczyną tej decyzji były zarzuty wobec jednego z kandydatów - Calina Georgescu, który zdobył wówczas pierwsze miejsce. Chodziło o nadużycia w kampanii i złamanie zasad uczciwej konkurencji wyborczej, a także wsparcie z zewnątrz.


