20 rzek i strumieni wystąpiło z brzegów w regionie Emilia-Romania w północnych Włoszech. Do ponad 36 tysięcy wzrosła liczba osób ewakuowano w rejonie Rawenny. Gigantyczne powodzie nawiedzające region zabiły już 14 osób. Z powodu klęski żywiołowej swój pobyt na szczycie G7 w Japonii skróciła premier Włoch Giorgia Meloni.

To prawdopodobnie największa powódź we Włoszech od przynajmniej 100 lat. Woda wdziera się na ulice miast i miasteczek. Na terenie całej prowincji Emilia-Romania ogłoszono najwyższy stopień alarmu pogodowego. Spodziewane są dalsze opady, a ryzyko osunięć ziemi cały czas jest bardzo wysokie.

W Rawennie ewakuowano 22 tys. mieszkańców, w Faenzie 2 tys., a 3 tys. w mniejszych miejscowościach. Łącznie ponad 27 tysięcy mieszkańców zostało zmuszonych do prewencyjnego opuszczenia zagrożonych terenów. Bilans ofiar już jest jednak tragiczny. 14 osób straciło życie w powodzi.

Powódź spowodowała szkody w kilkudziesięciu gminach. Z brzegów wystąpiło ponad 20 rzek i strumieni. To wszystko w skutek intensywnych opadów deszczu, które nawiedziły region. Pojawiają się też doniesienia, że infrastruktura w rejonie Rawenny nie jest dostosowana do tak ekstremalnych zjawisk pogodowych.

Zanotowano 305 lawin błotnych i osuwisk ziemi, zamkniętych jest ponad 500 dróg. W rejonie miejscowości Lugo koło Rawenny spadł śmigłowiec, który brał udział w operacji kontroli sieci energetycznej. Cztery osoby zostały ranne, w tym dwie ciężko.

W związku z kataklizmem premier Włoch Giorgia Meloni przyspiesza swój powrót do kraju ze szczytu G7 w japońskiej Hiroszimie - podała agencja ANSA. Polityk odleci do Rzymu jeszcze w sobotę. 

W Rawennie prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sześciu ofiar śmiertelnych. Ciała dwóch rolników, męża i żony, znaleziono w Russi - najprawdopodobniej zostali porażeni prądem i utopili się, gdy woda wdarła się na ich posesję. Kolejną kobietę znaleziono w Sant'Agata sul Santerno.

W tej samej gminie znaleziono przykutego do łóżka martwego 79-latka, którego żonie udało się uratować dzięki pomocy strażaków. Kolejną ofiarą jest 75-latek, który postanowił pozostać w domu mimo nadejścia wody.