​Rośnie liczba ofiar pożaru, który od sobotniego popołudnia trawi środkową Portugalię. Służby obrony cywilnej podały, że do wtorku żywioł zabił 64 osoby i ranił 157. Spustoszył także około 30 tys. hektarów lasów i gruntów rolnych.

W ciągu ostatniej doby zginęły dwie osoby, a 95 zostało rannych. Stan siedmiu osób jest określany jako poważny.

Według służb obrony cywilnej liczba ofiar może w ciągu dnia wzrosnąć z uwagi na trwające przeszukania pogorzelisk leśnych i zabudowań, w których mogą znajdować się ciała ofiar. Wskazano, że dodatkowych ofiar może przybyć także w efekcie pożarów, które zagrażają miastu Gois, w środkowej części kraju.

Jak poinformował PAP Fausto Coutinho z centrum dowodzenia obrony cywilnej w Lizbonie, w dalszym ciągu trwa gaszenie dużych pożarów w okolicach miast Pedrogao Grande w dystrykcie Leiria oraz Gois w dystrykcie Coimbra.

Coutinho wyjaśnił, że walkę z żywiołem utrudniają wysokie temperatury oraz silny wiatr. Szczególnie groźnie sytuacja wygląda na przedmieściach Gois, gdzie ogień wdarł się do kilku wsi, z których konieczna była ewakuacja ludności.

Aktualnie z tymi pożarami - w Pedrogao Grande i Gois - walczy ponad 2400 strażaków, wspieranych przez około 560 wozów strażackich oraz 15 samolotów i helikopterów - powiedział Coutinho.

Przedstawiciel obrony cywilnej poinformował, że w walce z żywiołem w Pedrogao Grande i w Gois Portugalczycy wspierani są przez około 100 strażaków z sąsiedniej Hiszpanii.

Wtorek jest ostatnim dniem trzydniowej żałoby narodowej w Portugalii, którą ogłoszono w następstwie sobotniego pożaru w Pedrogao Grande, skąd ogień rozprzestrzenił się na kilka innych miejscowości dystryktu Leiria. W poniedziałek ogień wdarł się do sąsiednich dystryktów: Castelo Branco i Coimbra.

Szacuje się, że pożar, jaki wybuchł w Pedrogao Grande, spustoszył już około 30 tys. hektarów lasów i gruntów rolnych.

Poinformowano także, że w pobliżu Pedrogao Grande rozbił się samolot gaśniczy Canadair. Nie ma informacji o ofiarach. Na miejsce udała się ekipa ratownicza.

Agencja EFE informuje, że według źródeł w obronie cywilnej chodziło o portugalski samolot, a nie hiszpański, jak podały niektóre lokalne media.

Według policji główną przyczyną kataklizmu było uderzenie pioruna w drzewo w lesie w pobliżu Pedrogao Grande. Do zdarzenia miało dojść w godzinach popołudniowych w sobotę. Szybkie rozprzestrzenianie się ognia nastąpiło w efekcie silnych podmuchów wiatru.

47 z 62 śmiertelnych ofiar pożaru w Pedrogao Grande zostało zaskoczonych przez ogień podczas przejazdu trasą pomiędzy miejscowościami Figueiro dos Vinhos i Castanheira de Pera.

(az)