Polska stanowczo sprzeciwia się jakimkolwiek podziałom Gruzji - tak w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą nasze MSZ zareagowało na poranne wieści płynące z Moskwy. Rada Federacji, czyli wyższa izba rosyjskiego parlamentu, zaapelowała do prezydenta Rosji o uznanie niepodległości Osetii Południowej i Abchazji.

Polska protestuje i zdecydowanie opowiada się za integralnością terytorialną Gruzji, w skład której wchodzą te dwa regiony. Co więcej, nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych chce, by podobne oświadczenie wydała cała Unia Europejska.

Zupełnie innej reakcji świata oczekują abchascy separatyści. Mamy nadzieję, że za Rosją pójdą inne kraje – mówi Krzysztofowi Zasadzie Maksim Gwindżija, który pełni funkcję wiceszefa abchaskiej dyplomacji. Uznanie niepodległości Abchazji to nie jest tylko rozgrywka w stosunkach Moskwy z Zachodem – przekonuje. Dla nas to nie tylko własna flaga, godło. To przede wszystkim gwarancja przetrwania własnego narodu.

Według niego uznanie niepodległości Abchazji nie pogorszy stosunków z Gruzją, bo gorzej być już nie może. W naszych stosunkach doszliśmy już do takiego stadium, że Gruzja otwarcie mówi – będziemy z wami walczyć. Jedyną możliwością, żeby uniknąć wojennej agresji jest właśnie uznanie abchaskiej niepodległości - zaznacza.

Tbilisi na razie oficjalnie nie reaguje. W gruzińskim MSZ-ecie nasz dziennikarz usłyszał, że oświadczenie resortu będzie wydane, jeśli Rosja formalnie uzna niepodległość zbuntowanych republik.