​W Pekinie odbyła się uroczysta parada wojskowa zorganizowana z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Azji. 2 września 1945 roku, o godzinie 9:00, na pokładzie stojącego na kotwicy w Zatoce Tokijskiej pancernika USS "Missouri" Cesarstwo Japonii podpisało akt bezwarunkowej kapitulacji, kończąc tym samym działania wojenne na tym kontynencie. "Dziś ludzkość stoi przed wyborem między pokojem a wojną, dialogiem i konfrontacją, sytuacją, w której wszyscy zwyciężają lub grą o sumie zerowej" - mówił prezydent Chin Xi Jinping zwracając się do ok. 50 tys. osób zebranych na Placu Tiananmen w Pekinie.

W uroczystościach na Placu Tiananmen uczestniczyli przywódcy około 30 państw. Gośćmi honorowymi byli prezydent Rosji Władimir Putin i przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un, który przybył do Pekinu z córką Ju Ae - wskazywaną przez południowokoreański wywiad jako prawdopodobną następczynię ojca. Europę reprezentowali m.in. prezydent Serbii Aleksandar Vučić i premier Słowacji Robert Fico.

Xi: "Chiński naród stoi twardo po dobrej stronie historii"

Prezydent Chin Xi Jinping, przemawiając do zebranych, podkreślił, że chiński naród "stoi twardo po dobrej stronie historii". Wezwał też do "wyplenienia korzeni wojny", aby tragedia II wojny światowej nie powtórzyła się w przyszłości. Chiński naród nie boi się walki, ale Chiny chcą podążać ścieżką pokojowego rozwoju i pracować ręka w rękę z mieszkańcami wszystkich krajów, by budować wspólną przyszłość ludzkości - zaznaczył.

Przywódca przypomniał również, że "chiński naród, kosztem wielkiego poświęcenia, wniósł ogromny wkład w uratowanie ludzkiej cywilizacji i zapewnienie światowego pokoju". Jak dodał, "tylko traktując innych jako równych, żyjąc w harmonii, wspierając się nawzajem, wszystkie kraje i narody mogą zapewnić sobie wspólne bezpieczeństwo i wykorzenić przyczyny wojny oraz zapobiec powtarzaniu się historycznych tragedii".

Zwracając się do około 10 tysięcy żołnierzy biorących udział w paradzie, Xi Jinping zaznaczył, że Chiny nie pozwolą się zastraszyć. W przeszłości mierzyliśmy się z walką między dobrem i złem, światłem i ciemnością, postępem i reakcją, Chińczycy jednoczyli się, by pokonać wroga - mówił. Odrodzenia narodu chińskiego nie da się powstrzymać, a szlachetny cel pokojowego rozwoju ludzkiej cywilizacji musi zwyciężyć - zakończył przemówienie.

Pokaz siły

Parada, która trwała około 70 minut, była demonstracją potencjału militarnego Chin. W kulminacyjnym momencie w niebo wypuszczono 80 tysięcy gołębi pokoju i kolorowe balony. Po raz pierwszy publicznie zaprezentowano czołg czwartej generacji z autonomiczną wieżą, a także międzykontynentalne pociski DongFeng-5C zdolne przenosić głowice jądrowe. Wśród pokazanej broni znalazły się również hipersoniczne pociski przeciwokrętowe YJ-15, podwodne drony AJX 002 oraz pociski średniego zasięgu Dongfeng-26D, określane jako "Zabójcy Guam".

Według chińskich źródeł DF-26D zaprojektowano tak, by przełamywał obronę systemów przeciwrakietowych Thaad i Patriot. Broń ta mogłaby być używana m.in. do ataków na amerykańskie grupy lotniskowcowe lub bazy wojskowe na Pacyfiku. Chiny pokazały także laserową broń przeciwlotniczą, w tym systemy przeznaczone do montażu na okrętach.

Trump: "Pozdrówcie Putina i Kim Dzong Una"

Do wydarzeń w Pekinie odniósł się prezydent USA Donald Trump. Przypomniał, że w czasie II wojny światowej "wielu Amerykanów zginęło" walcząc o wyzwolenie Chin spod okupacji. - Mam nadzieję, że zostaną stosownie uhonorowani i upamiętnieni za ich odwagę i poświęcenie - powiedział. Trump przesłał również pozdrowienia dla Władimira Putina i Kim Dzong Una, z którymi - jak stwierdził - Xi Jinping "spiskuje przeciw Ameryce".

W rozmowie z dziennikarzami amerykański prezydent zaznaczył, że nie uważa parady za wyzwanie rzucone Stanom Zjednoczonym. - Mam bardzo dobre relacje z Xi - podkreślił.