Ponad 30 tysięcy osób uczestniczyło w Niedzielę Palmową w mszy na placu Świętego Piotra pod przewodnictwem papieża. W homilii Franciszek mówił o wielu "opuszczonych Chrystusach"; tak nazwał wyzyskiwane narody, ubogich, migrantów, samotnych starców, nienarodzone dzieci. "Tak wielu opuszczonych potrzebuje naszej bliskości" - dodał. Dzień wcześniej papież opuścił szpital.

Mszę na udekorowanym placu przed bazyliką watykańską poprzedziła procesja z gałązkami oliwnymi i liśćmi palmowymi. Liturgia w Niedzielę Palmową upamiętnia uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy, na pięć dni przed jego ukrzyżowaniem.

Uroczystą mszę odprawił przy ołtarzu subdziekan Kolegium Kardynalskiego kardynał Leonardo Sandri.

"Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?"

Papież, który dzień wcześniej wyszedł ze szpitala po trzydniowym pobycie z powodu zapalenia oskrzeli, wygłosił homilię, ale chwilami wyraźnie mówił osłabionym głosem.

Nawiązał do słów Jezusa: "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?", wypowiedzianych na krzyżu.

"Wprowadzają one nas w istotę męki Chrystusa, w kulminację cierpień, które znosił on, aby nas zbawić. Cierpienia Jezusa były wielorakie i za każdym razem, gdy słuchamy opisu Męki Pańskiej, przenikają one do naszego wnętrza. Były cierpienia ciała: od policzkowania po bicie, od biczowania, przez koronę cierniową, aż po mękę krzyża" - przypomniał Franciszek.

"Były - dodał - cierpienia duszy: zdrada Judasza, zaparcia się Piotra, wyroki, zarówno religijne, jak i świeckie, szyderstwa strażników, obelgi pod krzyżem, odrzucenie przez wiele osób, totalna klęska, opuszczenie przez uczniów".

Papież zauważył, że czasownik "opuścić" pojawia się w chwilach skrajnego cierpienia: "w kontekście miłości zawiedzionych, odrzuconych i zdradzonych; w odniesieniu do odrzuconych i abortowanych dzieci; w sytuacjach odtrącenia, wdowieństwa i osierocenia; w wycieńczonych małżeństwach, w wykluczeniach, które pozbawiają więzi społecznych, w ucisku niesprawiedliwości i w samotności choroby".

"Chrystus solidarny aż po kres"

"Chrystus wziął to na krzyż, biorąc na siebie grzech świata"; "stał się solidarny z nami aż po kres, aby całkowicie być z nami, aby nikt z nas nie mógł myśleć, że jest sam i bezpowrotnie stracony" - dodał Franciszek. Jak wskazał, Jezus "doświadczył opuszczenia, aby nie pozostawić nas zakładnikami rozpaczy i aby na zawsze być u naszego boku".

"Bracie, siostro, uczynił to dla mnie, dla ciebie, aby istniała nadzieja, kiedy ja, ty czy ktokolwiek inny znajdzie się przyciśniętym plecami do muru, zagubionym w ślepym zaułku, pogrążonym w otchłani opuszczenia, wciągniętym w wir 'dlaczego'" - tłumaczył papież.

Mówił wiernym: "Taka miłość, cała dla nas, aż do końca, może przekształcić nasze serca z kamienia w serca z ciała, zdolne do litości, czułości, współczucia. Opuszczony Chrystus motywuje nas, abyśmy go szukali i miłowali w opuszczonych. W nich bowiem są nie tylko potrzebujący, ale jest on, opuszczony Jezus".

Pragnie - dodał - "abyśmy troszczyli się o braci i siostry, którzy są do niego najbardziej podobni, w momencie skrajnego cierpienia i osamotnienia".

"Całe narody są wyzyskiwane"

Papież wyraził przekonanie, że "bardzo wielu jest dziś 'opuszczonych Chrystusów'".

"Całe narody są wyzyskiwane i pozostawiane samym sobie; są ubodzy, którzy żyją na skrzyżowaniach naszych dróg, a z którymi nie mamy odwagi wymienić spojrzenia; są migranci, którzy dla nas nie mają już twarzy, ale są numerami; są odrzuceni więźniowie, osoby skatalogowane jako problemy".

"Ale jest też wielu opuszczonych, niewidzialnych, ukrytych 'Chrystusów', których odrzuca się w białych rękawiczkach: to nienarodzone dzieci, starcy pozostawieni w osamotnieniu, chorzy, których nikt nie odwiedza, niepełnosprawni, którzy są lekceważeni, ludzie młodzi, którzy odczuwają wielką wewnętrzną pustkę, a których krzyku cierpienia nikt tak naprawdę nie słucha" - oświadczył papież.

Jak powiedział, "opuszczony Jezus prosi nas, abyśmy mieli oczy i serca otwarte na opuszczonych".

"Dla nas, uczniów Opuszczonego, nikt nie może pozostać na marginesie, nikt nie może być pozostawiony samemu sobie; ponieważ, pamiętajmy o tym, odrzuceni i wykluczeni są żywymi ikonami Chrystusa" - oświadczył Franciszek.

Prosił wiernych: "Prośmy o łaskę, byśmy potrafili dostrzegać i rozpoznawać Pana, który w nich wciąż woła. Nie pozwólmy, by jego głos zaginął w ogłuszającej ciszy obojętności".

Papież: Jednoczymy się w modlitwie za udręczony naród ukraiński

Na zakończenie mszy papież zapewnił o modlitwie za udręczony naród ukraiński i podkreślił, że będzie ona jeszcze bardziej intensywna w dniach Wielkiego Tygodnia. Papież, który w sobotę opuścił szpital po zapaleniu oskrzeli, podziękował wiernym za ich modlitwy.

Zwracając się do około 60 tysięcy wiernych na placu przed bazyliką watykańską papież powiedział "dziękuję za wasz udział i również za wasze modlitwy, które nasililiście w minionych dniach".

Podkreślił też, że udziela błogosławieństwa inicjatywie różnych stowarzyszeń Karawana Pokoju, której uczestnicy wyruszyli z Włoch na Ukrainę.

Razem z artykułami pierwszej potrzeby zawożą bliskość narodu włoskiego z udręczonym narodem ukraińskim, a dzisiaj ofiarowują gałązki oliwne, symbol pokoju Chrystusa. Jednoczymy się w tym geście modlitwą, która będzie jeszcze bardziej intensywna w dniach Wielkiego Tygodnia - mówił Franciszek.

Nawiązując do jego rozpoczęcia powiedział: "Zachęcam was do przeżywania go tak, jak uczy nas tradycja świętego ludu Bożego, czyli towarzyszenia Panu Jezusowi z wiarą i miłością". Niech Matka Boża pomoże nam trwać blisko Jezusa obecnego w osobach cierpiących, odrzuconych, opuszczonych. Niech prowadzi nas za rękę do Jezusa obecnego w tych osobach - dodał.

Wszystkim życzył "dobrej drogi ku Wielkanocy".

Po zakończeniu mszy papież na wózku przywitał się z wieloma kardynałami. Następnie z papamobile pozdrowił i błogosławił wiwatujących wiernych objeżdżając długo plac i prowadzącą do niego aleję.

Niektórzy wierni mieli palemki obwiązane wstążkami w kolorach ukraińskiej flagi.

W sobotę papież opuścił szpital

W sobotę papież Franciszek opuścił szpital i wrócił do Watykanu. Przy bramie szpitala wyszedł z samochodu i rozmawiał z dziennikarzami. 

Jak poinformował w sobotę po południu w komunikacie Watykan, papież będzie przewodził uroczystościom Wielkiego Tygodnia. 

W Wielki Czwartek odprawi mszę Wieczerzy Pańskiej w zakładzie karnym dla nieletnich Casal del Marmo w Rzymie.

Dyrektor biura prasowego Watykanu Matteo Bruni przekazał dziennikarzom, że papież będzie przewodniczył uroczystościom, a msze odprawiać będą w kolejnych dniach poszczególni kardynałowie. Taki plan celebracji Wielkiego Tygodnia - wyjaśnił - przygotowano jeszcze przed hospitalizacją papieża. Był on już wcześniej realizowany w związku z tym, że Franciszek ma problemy z poruszaniem się z powodu dotkliwego bólu kolana.

Nie wiadomo jeszcze, jaki przebieg będzie miała Droga Krzyżowa w rzymskim Koloseum.

W czwartek zespół medyczny opiekujący się papieżem poinformował, że Franciszek ma zapalenie oskrzeli. W rzymskiej klice Gemelii podano mu dożylnie antybiotyk. W komunikacie przekazanym dziennikarzom Watykan podał wtedy, że papież spędził popołudnie na odpoczynku, modlitwie i pracy.

Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej opublikowało w czwartek też następujące informacje od zespołu lekarskiego: "W ramach zaplanowanych kontroli klinicznych u Ojca Świętego stwierdzono zapalenie oskrzeli o podłożu zakaźnym, wymagające dożylnej terapii antybiotykowej, która przyniosła oczekiwane rezultaty z wyraźną poprawą stanu zdrowia".