​Co najmniej dwóch policjantów zginęło w ataku na konsulat Chin w Karaczi, największym mieście Pakistanu. Do ataku przyznali się bojownicy z separatystycznej Armii Wyzwolenia Beludżystanu. Według służb, trzech napastników zostało zabitych.

Pakistańskie MSZ zapewniło, że żadnemu z 21 pracowników chińskiej placówki nic się nie stało i że są oni bezpieczni.

Zamachowcy samobójcy użyli w ataku samochodu wyładowanego materiałami wybuchowymi - poinformował szef policji w Karaczi Amir Shaikh. Sprecyzował, że napastnicy zostali zabici, zanim wjechali na teren chińskiej placówki.

Do ataku na konsulat przyznało się zbrojne ugrupowanie Armia Wyzwolenia Beludżystanu (BLA). Było trzech zamachowców samobójców. Zaatakowali chińską ambasadę w Karaczi, ponieważ Chiny eksploatują nasze zasoby - oświadczył rzecznik BLA.

Prowincja Beludżystan sąsiaduje z prowincją Sindh, której stolicą jest Karaczi, licząca 15 milionów aglomeracja i centrum finansowe Pakistanu.

Chiny są tradycyjnym sprzymierzeńcem Pakistanu, dostarczają mu uzbrojenie i wspierają rozbudowę infrastruktury. Państwo Środka zainwestowało dziesiątki miliardów dolarów w Chińsko-Pakistański Korytarz Gospodarczy (CPEC) w ramach inicjatywy "Pasa i Szlaku". W ramach tego projektu ma powstać wiele autostrad, elektrowni i szpitali, a także strategiczny port głębinowy w Gwadar w Beludżystanie, który zapewni chińskim produktom bezpośredni dostęp do Morza Arabskiego - zwraca uwagę agencja AFP.

Rozległy Beludżystan, położony przy granicy z Iranem i Afganistanem, to najbiedniejsza prowincja Pakistanu, mimo znajdujących się tam bogatych złóż ropy i gazu. Od lat wstrząsany jest aktami przemocy na tle wyznaniowym oraz zbrojnym powstaniem separatystycznym; dochodzi tam także do krwawych zamachów przeprowadzanych przez radykałów powiązanych z dżihadystycznym Państwem Islamskim.

(az)