Ulewne deszcze wzdłuż wschodniego wybrzeża Australii spowodowały największe powodzie od pół wieku. Ewakuowano tysiące ludzi, a woda uszkodziła setki domów. Wielu mieszkańców stanu Nowa Południowa Walia w mediach społecznościowych informuje także o setkach pająków, które w ucieczce przed wodą wdzierają się do ich domów, by schronić się jak najwyżej.

Niezwykłą popularność zyskało w sieci zdjęcie zamieszczone na Facebooku przez Matt’a Lovenfosse’a z okolic Kinchela Creek w Nowej Południowej Walii. Jego autor napisał: "Wszystko to brązowe, co widzicie, to pająki, które próbują uciec przed wodą".

Później w internecie zamieszczono również film:

W mediach społecznościowych pojawiają się również zdjęcia pająków, które wchodzą do domów, by dostać się jak najwyżej. "Nigdy nie widziałam czegoś takiego" - napisała jedna z użytkowniczek.

Taka powódź zdarza się raz na pół wieku

Premier Nowej Południowej Walii Gladys Berejiklian oświadczyła, że ulewa w tym stanie była silniejsza niż początkowo prognozowano, zwłaszcza na nisko położonych obszarach w północno-zachodniej części Sydney. Zdaniem Berejiklian "wygląda na to", iż jest to powódź, która zdarza się raz na 50 lat.

Mieszkańcom północno-zachodniej części Sydney w nocy z soboty na niedzielę nakazano ewakuację, ponieważ woda spowodowała rozległe zniszczenia. Później w niedzielę około 1000 osób zostało poproszonych o opuszczenie domów.

W telewizji i mediach społecznościowych pokazano, jak woda zalewa domy i drogi, łamie drzewa. Służby ratownicze szacują, że uszkodzone zostały setki budynków. Kilka głównych dróg w Nowej Południowej Walii zamknięto, wiele szkół odwołało poniedziałkowe zajęcia.

Premier Australii Scott Morrison we wpisie na Facebooku zapowiedział federalną pomoc finansową dla poszkodowanych. Meteorolodzy zakomunikowali, że ulewa będzie trwać przez kilka dni. Od początku deszczów w czwartek ekipy ratownicze odpowiedziały na około 6 tysięcy wezwań o pomoc.

źródło: news.com.au/PAP/FB/YT