Czwartek, 24 kwietnia 2025 roku, zapisze się we współczesnej historii zapewne jako dzień przełomowy. Właśnie wtedy w Puźnikach, na terenie dawnego województwa wołyńskiego, ruszą ekshumacje polskich ofiar rzezi wołyńskiej. Dziś nieistniejąca już wieś w Ukrainie to miejsce porośnięte lasem i całkowicie wyludnione, które jednak było niemym świadkiem jednego z najkrwawszych momentów w polskiej historii - rzezi, do której doszło w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku.

Ziemia przesiąknięta krwią głównie kobiet i dzieci

W nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku UPA, formacja zbrojna frakcji banderowskiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, działająca od końca 1942 roku, zamordowała około 100 Polaków (choć różne źródła podają od 70 do 120), mieszkańców nieistniejącej dziś wsi Puźniki na Wołyniu. Ofiarami były głównie kobiety oraz dzieci. Spalono 172 domy mieszkalne.

Ogółem liczbę polskich ofiar ludobójstwa na Wołyniu szacuje się natomiast na ok. 100 tys.

W 2023 roku odbyły się poszukiwania szczątków ofiar. Z polskiej strony prace na powierzchni około hektara prowadzili eksperci Instytutu Pamięci Narodowej, a także naukowcy m.in. z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. 

"Wykonano ponad 500 odwiertów i 80 odkrywek. W poszukiwaniach używany jest najnowocześniejszy sprzęt: georadary i sondy magnetometryczne oraz detektory metalu" - informowała kancelaria premiera, wówczas Mateusza Morawieckiego.

Zbiorowa mogiła została odnaleziona. 

Droga do ocalenia od zapomnienia konkretnych imion i nazwisk

Kwestia ekshumacji od lat stanowi jeden z najbardziej drażliwych tematów w relacjach polsko-ukraińskich. 

Od 2017 roku obowiązywało moratorium na poszukiwania i ekshumacje szczątków polskich ofiar zbrodni. Decyzja o jego zniesieniu została ogłoszona w listopadzie 2024 roku podczas wspólnej konferencji prasowej ministrów spraw zagranicznych Polski i Ukrainy: Radosława Sikorskiego i Andrija Sybihy.

Wreszcie, w 2025 roku, udało się osiągnąć porozumienie - strona ukraińska pozytywnie rozpatrzyła jeden z kilkunastu wniosków Polski. 

Chodzi o ekshumacje ofiar masowego mordu polskich obywateli, do którego doszło właśnie w Puźnikach.  

"Jest decyzja o pierwszych ekshumacjach polskich ofiar UPA" - informował premier Donald Tusk na platformie X 10 stycznia. 

Rozpoczęcie ekshumacji polskich ofiar na Wołyniu planujemy w pierwszym miejscu, gdzie zostało wydane już zezwolenie, czyli w Puźnikach - mówił ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar w lutym. 

Również w lutym gościem jednej z Popołudniowych rozmów w RMF FM była minister kultury Hanna Wróblewska

Chcemy, żeby prace były prowadzone przez polskie ekipy. Część procesu na ziemi ukraińskiej prowadzona jest przez wyspecjalizowane, licencjonowane ośrodki ukraińskie, ale to nie jest tak, że oddajemy to Ukraińcom. Polacy we współpracy z Ukraińcami będą zajmować się ekshumacjami - mówiła szefowa resortu kultury.

Wiadomo, że na miejscu powstanie baza naukowa z namiotami. Ekipa składająca się m.in. ze specjalistów medycyny sądowej, archeologów, antropologów czy genetyków ma się zatrzymać w jednym z pobliskich hoteli.

Jak dowiedział się dziennikarz RFM FM Krzysztof Zasada, po mechanicznym zdjęciu pierwszej warstwy ziemi w miejscu, gdzie wykryto ludzkie szczątki, w ruch pójdą łopaty i szpachelki. Poszczególne wydobyte szkielety będą na miejscu badane przez antropologów. Chodzi o ustalenie wieku, płci, a także przyczyny śmierci - trzeba m.in. ustalić, czy doszło do niej w "gwałtowny sposób". Będą też pobierane próbki DNA do badań porównawczych.

Prace, kóre ruszają w czwartek, 24 kwietnia, mają potrwać około miesiąca. Po zakończeniu badań planowany jest ponowny pochówek ofiar.