W Niemczech narasta poważny problem związany z używaniem gazu rozweselającego. Służby toksykologiczne odnotowują gwałtowny wzrost liczby przypadków zatruć tą substancją. Jak informuje David Steindl, kierownik pogotowia toksykologicznego w szpitalu Charite w Berlinie, w 2024 roku liczba zgłoszeń dotyczących zatruć gazem rozweselającym była aż dwukrotnie wyższa niż rok wcześniej.

Problem nie ogranicza się jedynie do stolicy Niemiec. Podobne niepokojące sygnały napływają z innych regionów kraju, w tym z Badenii-Wirtembergii, Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Saksonii, Saksonii-Anhalt oraz Turyngii. 

Eksperci ostrzegają, że skala zjawiska może być znacznie większa niż wskazują oficjalne statystyki. Wiele przypadków nie jest zgłaszanych lub pozostaje niezdiagnozowanych.

Konsekwencje używania gazu rozweselającego

Gaz rozweselający, który w ostatnich latach zyskał ogromną popularność zwłaszcza wśród młodzieży, jest powszechnie dostępny w Niemczech. Często sprzedawany jest w atrakcyjnych smakowych wariantach, co dodatkowo zachęca do jego używania i sprawia, że zagrożenie bywa bagatelizowane. Substancja ta, wdychana najczęściej z balonów podczas imprez, wywołuje krótkotrwałe uczucie euforii i błogości. Jednak jej działanie może być niezwykle groźne dla zdrowia, a nawet życia.

Niemieckie służby toksykologiczne alarmują, że coraz częściej dochodzi do poważnych powikłań po zażyciu tlenku diazotu (medyczna nazwa gazu rozweselającego). W niektórych przypadkach odnotowano trwałe uszkodzenia zdrowia, takie jak paraliż mięśni rąk i nóg. To jednak niejedyne zagrożenia. 

Konsumpcja gazu rozweselającego, zwłaszcza przez dzieci i młodzież, może prowadzić do utraty świadomości, omdleń, halucynacji, a nawet nieodwracalnych uszkodzeń układu nerwowego.

Oprócz ostrych zatruć, rosnąca popularność gazu rozweselającego przyczynia się również do zwiększonej liczby wypadków. Jeden z takich incydentów miał miejsce na początku lipca we Frankfurcie nad Menem. 23-letni mężczyzna, będąc pod wpływem tlenku diazotu, wjechał samochodem w grupę osób poruszających się na elektrycznych hulajnogach. W wyniku zdarzenia zginęło dwóch młodych mężczyzn.

Brak danych i wyzwania dla służb

Niemieckie służby podkreślają, że jednym z największych wyzwań jest brak kompleksowych danych na temat rozpowszechnienia używania gazu rozweselającego. Wciąż niewiele wiadomo o skali zjawiska, a liczba przypadków może być znacznie wyższa niż ta, którą pokazują oficjalne statystyki. 

Eksperci ostrzegają, że problem dotyczy przede wszystkim młodych ludzi, którzy często nie zdają sobie sprawy z potencjalnych konsekwencji zdrowotnych.

W związku z narastającym problemem niemieckie władze podejmują działania mające na celu ograniczenie dostępności gazu rozweselającego. Pełnomocnik rządu ds. walki z narkotykami Hendrik Streeck stanowczo podkreśla, że tlenek diazotu "to nie jest nieszkodliwy imprezowy żart".

W planach jest wprowadzenie zakazu sprzedaży tej substancji osobom poniżej 18. roku życia. Niektóre miasta i kraje związkowe już teraz wdrażają własne regulacje, które mają na celu ograniczenie dostępu do gazu rozweselającego lub całkowity zakaz jego używania.