Były brytyjski żołnierz podjął próbę przejechania Antarktydy na nartach. Jeśli mu się to uda, będzie pierwszym w historii śmiałkiem, który może pochwalić się takim sukcesem.

Sam Cox ma do pokonania 2 tys. kilometrów w ekstremalnych warunkach. Zmierza wzdłuż wyznaczonej trasy przez Biegun Południowy, ciągnąc za sobą sanie z niezbędnym sprzętem, prowiantem i namiotem.

Jak zapewnia to jeden z nielicznych rekordów, które pozostały jeszcze człowiekowi do pobicia.

Ekspedycja będzie samodzielna, bez żadnego wsparcia ani zaplecza - zapewniał Brytyjczyk podczas długotrwałych sesji treningowych. Początkowo pokonywać będzie 10 km dziennie. W zależności od postępu zamierza zwiększyć ten dystans dwukrotnie.

Jedynym połączeniem ze światem zewnętrznym, jakie posiada, są teflon satelitarny i nadajnik, który na bieżąco informuje o jego aktualnym położeniu. W Wielkiej Brytanii czekają na niego żona i kilkumiesięczne dziecko.

Cox jest byłym komandosem. Podczas swojej 13 letniej kariery w wojsku służył w Afganistanie i Iraku. Ma też za sobą misje przeprowadzone w dżungli i na kole podbiegunowym.