Delegaci amerykańskiej Partii Republikańskiej nominowali Mitta Romneya na swojego kandydata w listopadowych wyborach prezydenckich. Ceremonia w Tampie na Florydzie była formalnością, bo już w maju w prawyborach zapewnił sobie nominację. Nie obyło się jednak bez zgrzytów.

65-letni Romney, były gubernator stanu Massachusetts, ubiegał się już o nominację prezydencką w poprzednich wyborach w 2008 r., ale przegrał wtedy z senatorem Johnem McCainem. W tym roku popierany był do początku przez władze republikanów. Przed wejściem do świata polityki zgromadził ogromny majątek; jego wartość jest szacowana nawet na 250 mln dolarów. 10 lat temu zasłynął jako organizator zimowej olimpiady w Salt Lake City.

Podczas konwencji zdecydowano także, że kandydatem republikanów na urząd wiceprezydenta USA zostanie Paul Ryan, 42-latek z Wisconsin. Niewykluczone, że Ryanowi uda się pozyskać młodszych wyborców, którzy mogliby zagłosować na obecnego prezydenta. Barack Obama ponownie startuje w wyborach.

Ann Romney wsparła męża. "Mitt was nie zawiedzie"

Podczas przedwyborczej konwencji na mównicy pojawiła Ann Romney, żony kandydata partii na prezydenta; starała się ocieplić i zmiękczyć wizerunek swego męża, uważanego za polityka pozbawionego charyzmy i autentyczności. Demokraci przypięli w dodatku etykietkę chciwego kapitalisty nietroszczącego się o zwykłych Amerykanów.

W osobistym, bezpośrednim tonie Ann Romney opowiedziała historię swego romansu i małżeństwa z Mittem. Zaznaczyła, że zawsze był człowiekiem, "który pomaga innym ludziom", chociaż ze skromności się z tym nie obnosi. Chcę wam powiedzieć o miłości. O miłości do mężczyzny, którego poznałam na tańcach w szkole i którego wy też powinniście poznać. To ciepły, kochający i cierpliwy człowiek - powiedziała.

Widziałam, jak porzuca wszystko, żeby pomóc przyjacielowi w potrzebie. Mitt nie lubi mówić o tym, jak pomaga ludziom, bo uważa to za przywilej, a nie za pretekst do politycznego zdyskontowania - dodała.

Te cechy jej męża - kontynuowała - gwarantują, że będzie dobrym prezydentem, bo "kocha Amerykę".

Mitt was nie zawiedzie. Podniesie i wzmocni Amerykę. Zabierze ją w lepsze miejsce, tak jak Mitt zabrał mnie bezpiecznie do domu tamtej nocy - powiedziała Ann Romney, wspominając czas, kiedy się poznali.

Jej wystąpienie spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem na konwencji. Komentator telewizji Fox News, Brett Hume, ocenił, że było to "najbardziej skuteczne przemówienie z wszystkich, jakie kiedykolwiek wygłosiły żony kandydatów na prezydenta".

Przemówienie było bezpośrednio transmitowane przez wszystkie krajowe stacje telewizyjne. Zdaniem komentatorów, może ono wpłynąć na decyzję niektórych niezdecydowanych na razie wyborców w dniu głosowania 6 listopada.

Protesty podczas konwencji - i delegatów, i zwykłych obywateli

Zanim delegacje z poszczególnych stanów ogłosiły, ilu ich delegatów popiera Romneya, przywódcy Partii Republikańskiej poinformowali, że zmieniają się reguły prawyborów. Nowe zasady mają obowiązywać od następnych wyborów. Wtedy zwolennicy kongresmana Rona Paula z Teksasu, rywala Romneya w prawyborach, lidera liberatrianów, podnieśli protest. Uznali, że nowe przepisy ograniczą możliwość nominacji kandydata niepopieranego przez partyjny establishment, jak ich faworyt.

Fani Paula krzyczeli "nie", domagając się debaty nad nowymi regułami. Jednak przewodniczący partii Reince Priebus oświadczył, że dyskusji nie będzie i konwencja będzie kontynuowana zgodnie z planem.

Konwencji towarzyszyły także protesty zwykłych Amerykanów. Demonstracje nie zakłóciły jednak jej przebiegu. Było ich czterokrotnie mniej niż policjantów. Musimy postawić ludzi ponad zyski - mówi członek ruchu Occupy. Demonstranci wzywają Romneya, by pomógł oszczędzić miejsca pracy; chcą, by zakłady pracy, które przeniosły produkcje do Chin, zainwestowały w USA.

Jak wynika z sondażowych badań, wielu Amerykanów uważa, że nie na miejscu są polityczne debaty w czasie, kiedy kilka milionów ludzi przygotowuje się do uderzenia huraganu. Do tego przepych konwencji drażni, bo kraj boryka się z prawie 10-procentowym bezrobociem. Przygotowania pochłonęły dziesiątki miliony dolarów.