Rada Bezpieczeństwa ONZ przedłużyła o 30 dni misję międzynarodowych obserwatorów w Syrii. Decyzja zapadła jednomyślnie na spotkaniu gremium w Nowym Jorku. Mandat misji obserwacyjnej kończył się w sobotę o godz. 6 czasu polskiego.

RB ONZ zastrzegła, że ponowne przedłużenie mandatu będzie możliwe tylko wtedy, gdy nie dojdzie do kolejnych przypadków użycia broni ciężkiej. Obie strony konfliktu muszą ponadto ograniczyć stosowanie przemocy, aby umożliwić obserwatorom wykonywanie obowiązków - pisze Reuters.

Zdaniem ONZ siły wierne prezydentowi Baszarowi el-Asadowi wykorzystują czołgi, artylerię i śmigłowce bojowe w akcjach na terenach zamieszkałych przez ludność cywilną. Misja zostanie wycofana, jeżeli w tym czasie nie dojdzie do wycofania broni ciężkiej - informuje dpa, powołując się na tekst zaproponowanej przez Wielką Brytanię rezolucji.

Przedstawiciele USA i Wielkiej Brytanii uznali rezolucję za "ostatnią szansę" dla misji obserwatorów. Za rezolucją głosowały także Rosja i Chiny. Moskwa, która zgłaszała wcześniej zastrzeżenia, wycofała swój sprzeciw po tym, jak w tekście uwzględniono jej postulat, by apel o powstrzymanie przemocy dotyczył obu stron konfliktu.

Niebezpieczna misja

Zadaniem 300 nieuzbrojonych obserwatorów, działających od kwietnia na terenie Syrii, była kontrola przestrzegania rozejmu między rebeliantami a siłami rządowymi. Zawieszenie broni było częścią sześciopunktowego planu, wynegocjowanego przez specjalnego wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Kofiego Annana, w celu zakończenia krwawego konfliktu.

Szef misji, norweski generał Robert Mood, zawiesił w połowie czerwca działalność obserwatorów ze względu na eskalację przemocy i rosnące zagrożenie dla uczestników misji. Doszło do tego m.in. po zablokowaniu obserwatorów przez rozwścieczony tłum 12 czerwca w mieście Haffa. Ich konwój został wówczas obrzucony kamieniami i zaatakowany metalowymi drągami, a także ostrzelany, choć nie wiadomo przez kogo.

Wprowadzony teoretycznie w życie 12 kwietnia rozejm między siłami rządowymi a opozycją nie jest przestrzegany. Z danych przekazywanych przez syryjską opozycję wynika, że od zapoczątkowanych w marcu 2011 roku antyreżimowych protestów, które przerodziły się w wojnę domową, życie straciło w Syrii około 17 tys. osób, w większości cywilów.