Żadne ustalenia polskiej komisji w sprawie katastrofy smoleńskiej nie przekonały rezydującego w Moskwie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. MAK twardo podtrzymuje swoją wersję, że piloci chcieli lądować, generał Andrzej Błasik wywierał na nich presję, a kontrolerzy w Smoleńsku działali prawidłowo.

Wielokrotnie podczas tej konferencji prasowej powtarzano, że polscy piloci chcieli wylądować za wszelką cenę. Co z tego, że mówili odchodzimy, skoro ich działania świadczyły o tym, że szukają ziemi i lądują - podkreśla Aleksiej Morozow, szef komisji technicznej MAK. Równocześnie Morozow podkreślał, że nie ma żadnego dowodu, że załoga nacisnęła przycisk "uchod", a są dowody na to, że lądowała.

Równocześnie MAK dalej utrzymuje, że były naciski na załogę. Wskazuje też na niedostatki na lotnisku Siewiernyj, ale - zdaniem MAK-u - w żaden sposob nie wpłynęły one na katastrofę.