Książę Harry i księżna Meghan wracają na pierwsze strony gazet: mieszkająca obecnie w Stanach Zjednoczonych para wytoczyła właśnie grupie paparazzi sprawę sądową.

W pozwie Harry i Meghan oskarżają paparazzi o robienie zdjęć dronem nad posiadłością, którą małżeństwo wynajmuje w Los Angeles. Znajduje się ona na terenie ekskluzywnego osiedla, do którego postronni nie mają dostępu.

Harry i Meghan twierdzą również, że w poszukiwaniu sensacji niezidentyfikowani fotoreporterzy wycięli w ogrodzeniu otwory, by umieścić w nich obiektywy aparatów.

Megxit, przeprowadzka do Los Angeles, kontrakt z wytwórnią Disneya

Sądowy pozew sprawił, że - po niedługiej przerwie, kiedy z powodu pandemii koronawirusa książęca rodzina zniknęła z pierwszych stron gazet - o Harrym i Meghan znów jest głośno.

Wcześniej media na całym świecie rozpisywały się o megxicie: na początku stycznia bowiem wnuk Elżbiety II i jego amerykańska żona niespodziewanie ogłosili, że zamierzają zrezygnować z pełnienia roli wysokich rangą członków brytyjskiej rodziny królewskiej i uniezależnić się od niej - również finansowo.

Wraz z końcem marca oficjalnie przestali reprezentować królową, a w konsekwencji przestali również otrzymywać publiczne pieniądze, które należały im się wcześniej z tytułu wykonywanych obowiązków.

Nadal noszą tytuły księcia i księżnej Sussex, nie używają natomiast tytułów Jego i Jej Królewskich Wysokości (HRH), choć zachowali do nich prawo.

Przestali również używać nazwy Sussex Royal, pod którą funkcjonowały ich strona internetowa i konto na Instagramie.

Zawarte uzgodnienia mają być poddane ponownemu rozpatrzeniu po 12 miesiącach.

Tuż po megxicie Harry i Meghan przenieśli się do Kanady, na krótko jednak: ostatecznie zamieszkali bowiem w Los Angeles.

Już wcześniej Meghan, która przed ślubem była aktorką, podpisała kontrakt z wytwórnią Disneya. Na początku kwietnia natomiast na platformie streamingowej Disney+ pojawił się film dokumentalny "Elephant", do którego głosu użyczyła - w roli narratorki - właśnie księżna Sussex.