Druga żona króla Ramy X odzyskała swoją dawną pozycję na dworze - poinformował tajlandzki pałac królewski. To zakończenie trwającego od wielu miesięcy skandalu, ale nie koniec kontrowersji wokół osoby monarchy.

Powrót do łask Sineenat Wongvajirapakdi, znanej powszechnie jako Koi, oficjalnie potwierdzili urzędnicy tajlandzkiego pałacu królewskiego. Wcześniej przez wiele miesięcy kobieta przebywała w odosobnieniu w nieznanym miejscu.

34-letnia Koi została drugą oficjalną małżonką Maha Vajiralongkorna (panującego jako Rama X) w lipcu ub.r. Awansowana do rangi oficjalnej partnerki konkubina wdała się jednak w rywalizację z jego pierwszą żoną, królową Suthidą. Miała knuć intrygi, wydawać poddanym rozkazy w imieniu króla i planować zdobycie pozycji równej swojej rywalce. W październiku ub.r. została pozbawiona wszystkich tytułów, stopni wojskowych, odznaczeń i przywilejów. W związku ze skandalem pracę straciło też sześcioro dworskich urzędników. Zgodnie z obwieszczeniem pałacu - za "złe zachowanie" i brak lojalności.

W sobotę niemiecki tabloid "Bild" poinformował, że królewska konkubina przyleciała do Niemiec, gdzie monarcha przebywa na stałe od początku globalnej pandemii. Na opublikowanych fotografiach widać, jak władca osobiście odbiera ją z samolotu na lotnisku w Monachium.

Monarcha nie mieszka na stałe w kraju

Fakt, że 68-letni monarcha, który w 2016 roku zastąpił na tronie swojego powszechnie poważanego ojca Bhumibola Adulyadeja, nie mieszka na stałe w kraju, w którym panuje, sprawia, że mierzy się on z bezprecedensową krytyką.

Większość czasu Rama X spędza w Niemczech, gdzie rezydował już jako następca tronu. Na początku globalnej pandemii Covid-19 wprowadził się razem z liczną świtą do hotelu w alpejskim Garmisch-Partenkirchen, do Bangkoku lata zaś głównie na oficjalne uroczystości.

Jako następca tronu książę Maha Vajiralongkorn miał opinię bon vivanta, niestroniącego od kobiet i hazardu. Światowe media wielokrotnie obiegały jego wakacyjne zdjęcia z kolejnymi partnerkami. Uwagę komentatorów zwrócił też materiał wideo, na którym tajlandzcy oficerowie salutują na lotnisku wytatuowanemu księciu ubranemu w dżinsy i odsłaniającą brzuch koszulkę na ramiączkach. Książę stał się także znany z przyznania swojemu pudlowi stopnia marszałka lotnictwa i zabierania go, ubranego w adekwatny mundur, na dyplomatyczne rauty. Nieoficjalnie w Tajlandii mówiło się, że styl życia następcy tronu nie licuje z godnością jego przyszłego urzędu, a jako kandydatkę do jego objęcia zaczęto wskazywać jego siostrę Sirindhorn.

Burzliwe związki monarchy

Pierwszą żoną przyszłego króla była jego kuzynka, z którą rozwiódł się w 1991 roku. Następnie Maha Vajiralongkorn poślubił młodą aktorkę, którą oddalił w 1996 roku, wydziedziczając synów, których z nią miał. Trzecia małżonka, jedna z dam dworu, w 2014 roku została wypędzona z pałacu, a jej rodziców i kilkoro krewnych wtrącono do więzienia za obrazę majestatu. Wreszcie książę związał się ze stewardessą linii Thai Airways Suthidą, która ostatecznie - w maju 2019 roku - została królową

O Koi, jego dawnej kochance, która w tym samym roku otrzymała tytuł drugiej królewskiej małżonki, wiadomo, że pracowała jako pielęgniarka, zanim - poznawszy księcia - została członkinią jego ochrony.

Podjął kroki zmierzające do wzmocnienia swojej władzy

Król Bhumibol Adulyadej zmarł w 2016 roku, po 70 latach rządów. Choć Maha Vajiralongkorn wstąpił na tron od razu, to oficjalna koronacja odbyła się dopiero w 2019 roku - zdaniem części analityków przyczyną mogła być konieczność wyciszenia licznych otaczających go skandali. Po objęciu tronu Maha Vajiralongkorn podjął kroki zmierzające do wzmocnienia swojej władzy. Przejął m.in. bezpośrednią kontrolę nad częścią wojska i zawartością pałacowego skarbca o wartości dziesiątek miliardów dolarów, co doprowadziło do kolejnych kontrowersji.

W Tajlandii obowiązuje surowe prawo o obrazie majestatu, zgodnie z którym za wszelką krytykę członków rodziny królewskiej grozi do 15 lat więzienia. Z tego powodu miejscowe media niezwykle rzadko relacjonują dyskusję toczącą się wokół osoby władcy i instytucji monarchii. Mimo to w ostatnich miesiącach mieszkańcy kraju wielokrotnie wyrażali swoje niezadowolenie ze sposobu, w jaki Maha Vajiralongkorn sprawuje swoje obowiązki.

W lutym protestujący przeciwko zdelegalizowaniu ważnej partii opozycyjnej wyszli na ulice z hasłami, wśród których były zawoalowane odniesienia do osoby nieobecnego w kraju króla. Miesiąc później w mediach społecznościowych pojawiły się posty opatrzone tajskim hasztagiem #DlaczegoPotrzebujemyKróla?

Od połowy lipca w całym kraju trwają masowe protesty zapoczątkowane przez organizacje studenckie. Ich uczestnicy domagają się ustąpienia blisko związanego z armią rządu pozostającego w ścisłym sojuszu z tronem i chcą ograniczenia roli monarchy. Przekonują, że choć w Tajlandii od 1932 roku formalnie panuje ustrój demokratyczny, to dziedziczni władcy zachowali zbyt duże wpływy.

Uczestnicy największej z demonstracji, która w sierpniu zgromadziła pod stołecznym Pomnikiem Demokracji kilkanaście tysięcy osób, wznosili hasła "koniec z dyktaturą" i "precz z feudalizmem".