Testy rakietowe przebiegły pomyślnie i przyczyniły się do poprawy bezpieczeństwa naszego kraju. To oświadczenie władz Korei Północnej po przedwczorajszych próbach pocisków średniego i dalekiego zasięgu.

Przeprowadzimy kolejne testy, a jeśli ktokolwiek spróbuje je powstrzymać, użyjemy siły - oświadczył anonimowy przedstawiciel komunistycznego reżimu. Phenian wystrzelił siedem rakiet, w tym jedną dalekiego zasięgu. Wszystkie wpadły do morza u wybrzeży Półwyspu Koreańskiego.

To szantaż wobec świata i chęć wymuszenia pomocy ekonomicznej. Tak o testach mówi doktor Radosław Fidler z Instytutu Nauk Politycznych poznańskiego uniwersytetu. Według niego Północna Korea nikogo nie zaatakuje, bo oznaczałoby to także zagładę dla niej samej. Fidler zwraca uwagę na inne zagrożenie: jeśli w Korei upadnie w końcu system, broń może się znaleźć w przypadkowych rękach i to już będzie realny problem.

Obradująca wczoraj Rada Bezpieczeństwa ONZ nie zdołała uzgodnić sankcji finansowych wobec Phenianu. Zdecydowanym działaniom, postulowanym przez USA i Japonię, sprzeciwiły się Chiny i Rosja.