​Konsulat RP w Los Angeles, z którym we wtorek wieczorem rozmawiał PAP, "nie otrzymał żadnych doniesień, że wśród ofiar zamachu w Las Vegas są Polacy". Na obecnym etapie nie da się jednak tego całkowicie wykluczyć, bo ofiary są wciąż jeszcze identyfikowane.

​Konsulat RP w Los Angeles, z którym we wtorek wieczorem rozmawiał PAP, "nie otrzymał żadnych doniesień, że wśród ofiar zamachu w Las Vegas są Polacy". Na obecnym etapie nie da się jednak tego całkowicie wykluczyć, bo ofiary są wciąż jeszcze identyfikowane.
Nie ma doniesień, że wśród ofiar są Polacy /EUGENE GARCIA /PAP/EPA

Jak wyjaśnił szeryf Joseph Lombardo z Las Vegas, "należy uwzględnić fakt, że rozpoznawanie zwłok jest szalenie trudnym i żmudnym procesem, a sporo ofiar zostało stratowanych".

W zamachu, do jakiego doszło w niedzielę wieczorem (poniedziałek w Polsce), zginęło 58 osób, a ponad 500 zostało rannych. 64-letni Amerykanin Stephen Paddock otworzył ogień do zgromadzonych pod gołym niebem uczestników koncertu muzyki country w Las Vegas.

Policja ustaliła, że Paddock, który mieszkał niedaleko Las Vegas, najprawdopodobniej działał w pojedynkę. Była to najkrwawsza tego rodzaju tragedia w najnowszej historii USA.

Konsulat Generalny RP w Los Angeles informował w poniedziałek na swoim oficjalnym profilu na Twitterze, że monitoruje sytuację w Las Vegas w związku ze strzelaniną i czeka na bliższe informacje o ofiarach.

"Na dole leży jeszcze szkło"

W Las Vegas jest nasz specjalny wysłannik Paweł Żuchowski. Stojąc przed budynkiem i spoglądając w górę, w oknach apartamentu na 32. piętrze, widzę dwie wielkie dziury. Na dole leży jeszcze szkło - relacjonował.

64-letni sprawca masakry Stephan Paddock pierwszą serię strzałów oddał w kierunku szyby. Wszystko dlatego, że w budynku nie mógł otworzyć okien. W ten sposób wybił dwa okna i zrobił sobie pozycje strzelecką. Potem strzelał w dół w stronę parkingu, gdzie odbywał się koncert. Ta odległość wynosi 300-350 metrów - opowiadał dziennikarz RMF FM, którego - podobnie jak innych - nie wpuszczono na teren parkingu, gdzie ginęli ludzie. Z daleka widziałem tylko plamy krwi, wszystko poprzewracane - relacjonował Żuchowski.


(ł)