Czescy strażacy od kilkudziesięciu godzin walczą na Morawach z ogromnym pożarem lasu. Płonie kilkaset hektarów drzew; dym widać z odległości 20-30 kilometrów. Trzech strażaków zostało rannych, ewakuowano 10 osób. Według mediów to największy pożar lasu w Czechach od kilkudziesięciu lat. Strażacy ogłosili najwyższy stan pogotowia.

W akcji gaśniczej bierze udział około 50 zastępów straży pożarnej, a także dwa śmigłowce gaśnicze i samolot. W nocy udało im się ograniczyć nieco rozprzestrzenianie się ognia, ale pożar wciąż nie został opanowany.

Płomienie pojawiły się w czwartek po południu między miejscowościami Bzenec, Strażnice i Ratiszkovice (w pobliżu granicy ze Słowacją), w samym środku lasu, z dala od terenów zamieszkanych. Z powodu silnego wiatru i suchego podłoża ogień bardzo szybko się rozprzestrzenił. W lesie rosną głównie sosny. Świadkowie twierdzą, że w nocy było widać, jak ogień przeskakuje z ich suchych wierzchołków na inne drzewa. Według różnych źródeł płonie od 200 do 600 hektarów drzew.

Straż pożarna prewencyjnie ewakuowała miejscową bazę turystyczną, gdzie przebywało 10 osób. Dwóch strażaków trafiło do szpitala z powodu zatrucia dymem, jeden został ranny.

Las stale płonie; palą się duże drzewa, zarośla, a także trawa. Działanie utrudniają nam złe drogi, niedostatek wody, wiatr- poinformował szef akcji Martin Czervenka.

W piaszczystym podłożu zapadło się np. kilka cystern, a pod kołami wozów ciężarowych tworzą się głębokie koleiny. Wiatr ponownie zaprószył ogień w ugaszonych wcześniej miejscach.