Stany Zjednoczone są w poważnym kryzysie finansowym - przyznał w wystąpieniu telewizyjnym amerykański prezydent George Bush. Kryzys ten odbija się szerokim echem w całym kraju. Jest już nawet dostrzegalny… w kasynach Las Vegas.

To, że amerykański rynek pogrąża się w depresji, przyznają ostatnio wszyscy - maklerzy na Wall Street, politycy w Waszyngtonie, kandydaci na prezydenta, ale przede wszystkim sami Amerykanie. Bardzo się martwię. Czekam co zrobi rząd, co zrobią przedsiębiorcy – żalili się mieszkańcy Waszyngtonu korespondentowi RMF FM.

To właśnie przeciętni Amerykanie są najczęstszymi gośćmi kasyn Las Vegas, a raczej byli, bo w tej chwili mają inne, poważniejsze zmartwienia. Dojeżdżam daleko do pracy - codziennie godzinę i 15 minut, na benzynę wydaję więcej niż na cokolwiek innego - mówili naszemu korespondentowi.

Z tego powodu hotele w Las Vegas świecą pustkami. Nie pomaga nawet to, że w niektórych można dostać pokój niemal za darmo. Właściciele kasyn robią wszystko, żeby przyciągnąć klientów. Niestety obecnie pojawiają się w nich głównie amatorzy darmowych drinków, którzy nie zamierzają wydać nawet dolara na ruletkę czy pokera.

Skutki tej sytuacji już są odczuwalne. Zatrzymywane są budowy nowych hoteli, a luksusowe witryny sklepów zasłaniane są przez plansze z napisem „wyprzedaż”. Natomiast samopoczucie szefów kasyn można porównać teraz do samopoczucia gracza po nieudanej nocy – obaj tracą ogromne fortuny.