​Eksperci ostrzegają, że liczba dzikich kangurów w Australii doszła do niebezpiecznie wysokich poziomów. Zachęcają więc Australijczyków do tego, by... jedli więcej kangurzego mięsa.

​Eksperci ostrzegają, że liczba dzikich kangurów w Australii doszła do niebezpiecznie wysokich poziomów. Zachęcają więc Australijczyków do tego, by... jedli więcej kangurzego mięsa.
Zdj. ilustracyjne /LUKAS COCH /PAP/EPA

Według statystyk rządowych, w Australii w 2016 roku żyło już prawie 45 milionów dzikich kangurów. To oznaczałoby, że tych zwierząt jest tam prawie dwa razy więcej niż ludzi. W 2010 roku kangurów było "zaledwie" 27 milionów.

Dwa czy trzy tygodnie temu niedaleko mnie przyszło około tysiąca kangurów. Wiele zostało potrąconych przez samochody - mówi jeden z farmerów. Wyżerają trawę, wyrywają ją z korzeniami, gdzieniegdzie już nic nie rośnie - dodaje.

Ekolodzy obawiają się, że wkrótce może nadejść susza, w wyniku której miliony kangurów mogą umrzeć. Profesor David Patton z uniwersytetu w Adelaide uważa, że ubój zwierząt jest więc potrzebny - ich mięso zostanie wykorzystane przez ludzi, a w innym wypadku truchła kangurów będą gniły i psuły środowisko. Dodał, że ubój musi być dokonany w sposób "humanitarny". To nie ich wina, że jest ich tak dużo, ale musimy coś z tym zrobić, by przeciwdziałać katastrofie, która może nadejść - powiedział.

Ubojowi kangurów sprzeciwiają się aktywiści. Twierdzą, że nie ma dowodów na to, że szkodzą środowisku. W samej Australii kangur jest uważany za symbol narodowy i jedzenie jego mięsa nie jest dobrze postrzegane. 

(az)