Prezydent Lech Kaczyński, który przebywa z oficjalną wizytą na Ukrainie, spotkał się dziś z Julią Tymoszenko i pytał o możliwości pojednania w obozie, który doprowadził do pomarańczowej rewolucji. Szanse na to są jednak znikome.

Zdaniem Kaczyńskiego, Polska wolałaby, aby po zbliżających się wyborach parlamentarnych na Ukrainie rządził obóz pomarańczowych. Prezydent zapewnił jednak, że nasz kraj będzie współpracować z każdym ukraińskim rządem.

Być może będzie to rząd, który sformułuje Wiktor Janukowycz. Jego partia dystansuje wszystkich o 10-15 proc. w sondażach przedwyborczych. Wspólny wróg nie jest bowiem w stanie zmusić Tymoszenko i prezydenta Juszczenki do zjednoczenia, chociaż wojny między nimi raczej nie ma. Chcę zdecydowanie oświadczyć, że w nowym parlamencie moja partia będzie udzielać pełnego poparcia prezydentowi - powiedziała Julia Tymoszenko.

Kaczyński podkreślił, że najważniejsze dla niego jednak jest to, by Ukraina utrzymała swój prozachodni kurs. Kierunek, w którym będą podążać nasi sąsiedzi, rozstrzygnie się już pod koniec miesiąca.

Prezydent Kaczyński wraca już do Polski. Z powodu złych warunków atmosferycznych, które uniemożliwiają przelot z Kijowa do Charkowa, popołudniowa część wizyty na Ukrainie została odwołana. Na cmentarzu w Charkowie Kaczyński miał wziąć udział w uroczystościach upamiętniających ofiary zbrodni katyńskiej.