Oskarżony o przestępstwa seksualne były prezydent Izraela Mosze Kacaw nie pójdzie do więzienia. W zamian za przyznanie się do molestowania, nieprzyzwoitych czynów oraz do nękania świadków, dostanie wyrok w zawieszeniu i będzie musiał zapłacić odszkodowanie.

Prokuratura zgodziła się też wycofać oskarżenie o gwałt, do popełnienia którego Kacaw nigdy się nie przyznał. „Z obywatela numer jeden" spadł na pozycję "skazanego przestępcy" – powiedział prokurator generalny Izraela Menahem Mazuz, informując o porozumieniu z byłym prezydentem.

Dochodzenie w sprawie Kacawa rozpoczęto jeszcze w kwietniu 2006 roku, po skardze złożonej przez byłą pracownicę biura Kacawa. Kobieta opowiedziała, że prezydent zmuszał ją do uprawiania seksu pod groźbą zwolnienia z pracy. Podobne zeznania złożyło 9 innych kobiet. W końcu stycznia Kaca udał się na trzymiesięczny urlop. Jego siedmioletnia kadencja upływa w lipcu tego roku.