Izraelski rząd formalnie zawiesił kontakty z władzami Autonomii Palestyńskiej, po tym jak rząd sformował tam terrorystyczny Hamas, który nie uznaje istnienia Państwa Żydowskiego. Przywódcy tej ekstremistycznej organizacji islamskiej uznali to za "deklarację wojny".

Agencje piszą o czarnym dniu w stosunkach obu narodów, jednak takiego rozwoju wypadków należało się spodziewać. Zdaniem obserwatorów, trudno bowiem oczekiwać od rządu w Jerozolimie, by utrzymywał kontakty z organizacją, która w swoim statucie ma zapis o zniszczeniu Izraela, a jej przywódcy przy każdej okazji nawołują do zabijania Żydów.

Ale w tym samym czasie w miejscowości Anta koło Jerozolimy doszło do niezwykłego spotkania 120 byłych izraelskich wojskowych i palestyńskich bojówkarzy. Ogłosili oni powstanie ruchu "Kombatanci dla Pokoju".

Organizacja chce naciskać na rządy Izraela i Autonomii, by powróciły do stołu rokowań; chce też odwiedzać palestyńskie i izraelskie szkoły i uniwersytety, by przedstawiać prawdziwe oblicze konfliktu. Jest tylko jeden problem: Izraelczycy nie maja prawa wstępu do większości palestyńskich miast, Palestyńczycy mogą mieć kłopoty z dostaniem zgody na odwiedziny Izraela.