Tuż po godzinie 21:00 czasu polskiego ekstremalnie niebezpieczny huragan 4. kategorii w skali Saffira-Simpsona uderzył w zachodnie wybrzeże Florydy - podała amerykańska agencja National Hurricane Center, monitorująca cyklony tropikalne na Atlantyku i Wschodnim Pacyfiku. Według strony PowerOutage.us, na którą powołuje się m.in. CNN, już ponad milion mieszkańców Florydy jest bez prądu.

Ian uderzył jako huragan 4. kategorii w pobliżu wyspy Cayo Costa z wiatrem osiągającym ok. 249,5 km/h. Jak wyjaśniło NHC kategorię 5. huragan osiąga przy wietrze o sile przekraczającej 256,6 km/godz.

Ian jest najsilniejszym huraganem, jaki pojawił się w ostatnich dekadach na zachodnim wybrzeżu Florydy. Dorównuje siłą huraganowi Charley z 2004 roku. W ciągu ostatnich 30 lat Amerykę nawiedziły tylko dwa huragany kategorii 5. Obydwa uderzyły we Florydę.

Żywioł szybko przekształcił idylliczne wybrzeże - pełne piaszczystych plaż, hoteli i kempignów w miejsce katastrofy - podaje Reuters.

Godzinę po uderzeniu w ląd w mediach społecznościowych i materiałach lokalnych stacji telewizyjnych można było zobaczyć zalane ulice.
Miasto Fort Myers zostało praktycznie zalane. Na nagraniach można zobaczyć jak ruiny domów i samochody spływają z nurtem.

Fala sztormowa jest bardzo duża. Widzimy samochody i łodzie pływające po ulicy. Widzimy drzewa prawie złamane na pół. Na ulicach panuje dość duży chaos - relacjonował w rozmowie z CNN miejscowy architekt Frank Loni.

Na filmiku z wyspy Sanibel widać jak woda zalewa hotel i znajdujący się przy nim basen. Inne materiały pokazują, że woda sięga tam znaków drogowych.

5,5-metrowy przypływ sztormowy

Agencja NHC prognozuje, że uderzenie w ląd może mieć katastrofalne skutki, głównie ze względu na ekstremalnie wysoki przypływ sztormowy, który jest największym zagrożeniem w przypadku cyklonów tropikalnych. To zjawisko, które zawsze odpowiada za największą destrukcję i liczbę ofiar.

Wiejący w kierunku oka cyklonu wiatr pcha w jego stronę ogromne masy wody, które ulegają spiętrzeniu. Choć na otwartym oceanie poziom wody nie podnosi się o więcej niż około metr, to na płytkich wodach przybrzeżnych woda piętrzy się coraz bardziej, wdzierając się na ląd i tworząc przypływ sztormowy.

W przypadku huraganu Ian wysokość przypływu sztormowego może osiągnąć nawet 5,5 metra. To ekstremalnie niebezpieczne zjawisko, które niżej położone nadmorskie tereny może zamienić w "strefę zero". Już teraz wiadomo, że zalane zostały m.in. miasta Fort Myers i Naples.

Kolejnym zagrożeniem, które niesie ze sobą Ian, jest oczywiście ekstremalnie silny wiatr, w porywach mogący dochodzić do 300 km/h. Powalone drzewa mogą zrywać linie energetyczne, co w niektórych przypadkach może skutkować tygodniami, jeśli nie miesiącami bez energii elektrycznej.

Cyklony tropikalne, szczególnie te wolno przemieszczające się nad lądem, generują ulewne i długotrwałe opady deszczu. Nie można zatem wykluczyć wezbrań rzek oraz wystąpienia powodzi błyskawicznych, co w połączeniu ze wspomnianym przypływem sztormowym może spotęgować szkody.

Przygotowania na Florydzie

Mieszkańcy Florydy od kilku dni przygotowywali się na uderzenie Iana. Do pomocy w przygotowaniach przed nadejściem huraganu i usuwaniu ewentualnych szkód na Florydzie zmobilizowano 5 tys. funkcjonariuszy Gwardii Narodowej Florydy i 2 tys. w sąsiednich stanach. Prezydent Joe Biden podpisał specjalny dokument, który postawił na nogi służby federalne, by szybko mogły pomóc poszkodowanym.

Gubernator stanu Ron DeSantis zarządził stan wyjątkowy. Władze objęły obowiązkową ewakuacją około 2,5 mln osób, głównie zamieszkujących nabrzeżne tereny. Są one w szczególności narażone na wspomniany przypływ sztormowy.

Już wcześniej w sklepach brakowało wody oraz baterii. Ludzie zabezpieczyli swoje domy, zabijając deskami okna w budynkach.

Z burzy tropikalnej do potężnego huraganu

Ian uformował się nad południowo-wschodnią częścią Morza Karaibskiego 24 września, a już dwa dni później, dzięki sprzyjającym warunkom atmosferycznym, zintensyfikował do huraganu 1. kategorii w skali Saffira-Simpsona (wiatr o prędkości co najmniej 120 km/h).

Wraz z przemieszczaniem się na północny-zachód, w stronę Kuby, Ian w dalszym ciągu przybierał na sile. We wtorek osiągnął 3. kategorię i z wiatrem o prędkości 205 km/h uderzył w pobliżu miejscowości La Coloma w prowincji Pinar del Río w zachodniej Kubie.

Przed nadejściem huraganu służby ewakuowały około 50 tysięcy osób, z których ponad 38 tys. znalazło schronienie w domach rodziny i przyjaciół w innych częściach kraju.

Jak na razie wiadomo o dwóch ofiarach śmiertelnych po uderzeniu huraganu. W środę rano na wyspie padł system energetyczny, przez co bez prądu zostali wszyscy mieszkańcy - ponad 11 milionów osób.