Gigantyczne pożary szaleją na należących do USA Hawajach. Huragan Dora przyczynia się do rozprzestrzeniania tam ognia. na Wyspach trwa chaotyczna akcja ewakuacyjna, a tamtejsze szpitale nie nadążają z przyjmowaniem poparzonych albo zatrutych dymem pacjentów.

Sytuacja na Hawajach jest dramatyczna, a liczba ofiar rośnie. Do tej pory potwierdzono śmierć 6 osób, które zginęły w wyniku pożarów.

Do szpitali, w których zaczyna brakować miejsc przewożeni są cały czas pacjenci z objawami poparzeń i zatrutych dymem. Trwają - jak podają miejscowe służby - "chaotyczne ewakuacje". Trudno również opanować ludzi, którzy często uciekają w panice.

Przykładem takiej paniki, była ucieczka grupy mieszkańców zachodniej części wyspy Maui, która, chroniąc się przed ogniem, wypłynęła zbyt daleko od brzegu. Straż przybrzeżna zdołała jednak ich uratować.

Wicegubernator stanu Sylvia Luke poinformowała, że ogień zniszczył wiele budynków, między innymi w kurorcie Lahaina w hrabstwie Maui.

 Ponad 15 tys. domów na całym archipelagu pozbawionych jest prądu, nie działają telefony komórkowe, a władze hrabstwa Maui nie są w stanie komunikować się z mieszkańcami.

Za gwałtowne rozprzestrzenianie się ognia odpowiada huragan Dora. "To zjawisko bez precedensu" - tłumaczy wicegubernator.

Policję i służby ratunkowe wspiera gwardia narodowa. Akcję ratunkową utrudnia jednak porywisty wiatr i fakt, że większość głównych dróg jest zablokowana.