Przemawiając w Parlamencie Europejskim, angielski aktor Hugh Grant apelował o wprowadzenie unijnego prawa medialnego, które ograniczałoby wpływy medialnych potentatów takich jak Rupert Murdoch. Aktor padł w zeszłym roku ofiarą podsłuchów tabloidów.

Od czasu ujawnienia tzw. afery podsłuchowej Grant wyrósł na nieformalnego rzecznika walki z brytyjskimi bulwarówkami - przypomina agencja Reutera.

Według aktora, UE powinna "wprowadzić ograniczenia w wielkości udziału, jaki można posiadać w określonych segmentach rynku medialnego". W przeciwnym razie wielkie korporacje (medialne) będą nam narzucać, jak ma wyglądać życie publiczne - podkreślił Grant po rozmowie z unijną komisarz UE ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes. Nie ma raczej szans na to, by podobne restrykcje wprowadził rząd brytyjski - ocenił.

Aktor spotkał się również z przewodniczącym PE Martinem Schulzem, z którym rozmawiał o pluralizmie w mediach.

Afera podsłuchowa wstrząsnęła mediami

W zeszłym roku brytyjskimi mediami wstrząsnęła afera podsłuchowa. Jej głównym ośrodkiem był tabloid "News of the World", należący do koncernu medialnego Murdocha, który wynajmował hakerów i prywatnych detektywów, by włamywali się do skrzynek głosowych w telefonach znanych osobistości i ofiar przestępstw, aby zdobyć informacje. Po upublicznieniu afery gazeta przestała się ukazywać.

Wśród podsłuchiwanych osób byli m.in. aktorzy Hugh Grant, Sienna Miller, Jude Law, eks-Beatles Paul McCartney, były premier John Prescott, bliscy żołnierzy poległych w Iraku i Afganistanie oraz krewni ofiar zamachów terrorystycznych w Londynie z 2005 roku.

Z największym oburzeniem opinii publicznej spotkało się włamanie do poczty głosowej w telefonie 13-letniej Milly Dowler, zamordowanej w 2002 r., dokonane już po śmierci dziewczynki. Hakerzy wykasowali część wiadomości, by zrobić miejsce na nowe. To sprawiło, że zarówno policja, jak i rodzice dziewczynki uwierzyli, że ona żyje.