Secret Service poinformowała, że bada sprawę kradzieży danych jej nowej szefowej Julii Pierson. Hakerzy wykradli m.in. numer ubezpieczenia kobiety i dane o jej kredytach, a następnie opublikowali je w sieci.

Na razie nie wiadomo, kto stoi za atakiem na pierwszą kobietę stojącą na czele Secret Service. Nie ujawniono też, czy wszystkie jej dane, które trafiły do sieci, są prawdziwe. Rzecznik agencji ogłosił jedynie, że w tej sprawie prowadzone jest śledztwo i odmówił dalszych komentarzy.

Nie ma oficjalnego potwierdzenia, czy w badanie hakerskiego ataku zaangażowane jest FBI. Znane są nam te zarzuty - powiedziała rzeczniczka agencji, która ani nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła spekulacjom na ten temat.

Secret Service zajmuje się wykrywaniem przestępstw finansowych. Dba również o bezpieczeństwo prezydenta i wiceprezydenta USA i ich rodzin, a także specjalnych gości rządu USA.

(mn)